czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 35

Usiadłam mu na kolanach i wtuliłam w jego ramiona.
- Nie odejdę..
- Wytrzymasz ze mną ? Nie myśl o długu.  Ta sprawa jest załatwiona i zakończona.
- Chcę zostać jeżeli ty chcesz mnie tutaj. - wpił się w moje usta. Całował mnie jakby się bał, że rozpłynę się w jego objęciach. Kiedy w końcu uśmiechnął się, żeby zaczerpnąć powietrza śliczny uśmiech rozświetlił jego buzię. Wściubiłam palec w dołeczek w jego policzku.
- Wygrałem kochanie.
- Niby czemu ?
- Używałaś karty i samochodu.
- Nie dałeś mi wyboru.
- Nie dam Ci wyboru jeszcze z jednym.
- Z czym ?
- Nasza córeczka będzie miała na imię Darcy. - pocałowałam go w czoło i wstałam.- Chodź Styles. Pomożesz mi gotować.
- Po nazwisku to po pysku Styles.
- O jaki mądry.
- O jaka pyskata.
- O jaki słodziutki.
- Summer ! - jęknął niezadowolny.
- Powiedz tak do mnie.
- Jak Baby ?
- O właśnie tak !
- Oj Baby jesteś serio pogmatwana.
- Cicho.- nasze próby wspólnego gotowania skończyły się tak, że Harry był uwalony różnymi składnikami kiedy próbowałam bronić się przed jego dotykiem. W końcu usiedliśmy do stołu.
- Baby wiesz, że dzisiaj piątek ?
- Wiem, ale co z tego ?
- Jutro sobota.
- Whow znasz dni tygodnia Harry, brawo ! - pocisnął mi wzrokiem.
- Masz jutro wieczorem, a wieczorem pierwsza faza planu. - straciłam apetyt. Odsunęłam od siebie talerz.
- Odwieziesz mnie na zajęcia ?
- Przecież masz samochód.- No ale
- Nie ma ale !
- Harry !
- No co ?! Nie będę bez sensu Cie woził bo ty masz jakieś kaprysy. Kocham Cie skarbie, ale to bez sensu.
- Chciałam się Tobą pochwalić.. - ugnij się, ugnij się, ugnij się.
- Jak dojrzale kochanie. - droczy się. Cwaniak.
- Ucze się od Ciebie.
- Jeżeli tak bardzo chcesz się mną pochwalić to zaproś do nas swoich znajomych. Kupię wino, piwo, jakieś przekąski i obiecuję, że będę grzeczny.
- Nie możesz mnie po prostu odwieźć ?
- I Ci ustąpić ? Nie.
- Ughhh ! No dobrze.
- Idziemy na zakupy ? Kupię Ci coś ładnego.
- A co ?
- Wszystko co będziesz chciała. - pojechaliśmy do centrum. Do domu wróciliśmy późnym wieczorem obładowani zakupami. Wzięliśmy razem długą kąpiel i położyliśmy sie spać. Oplótł mnie ciasno ramionami cały czas upewniając się, że jest mi wygodnie. Kiedy obudziłam się rano jeszcze słodko spał. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w http://img.szafa.pl/ubrania/1/015701893/1376220125/miejska-elegancja.jpg i wcinając banana wyszłam z domu. Zaczynam lubić moje nowe auto. Biedny Tuptuś niech spoczywa w spokoju. Podjechałam pod uczelnię gdzie już czekali na mnie moi przyjaciele. Opuściłam nowiutkie BMW w nowiutkich ciuchach od Hazza. Oczy mało nie wyszły im z orbit.
- Whowww Winter ! Jak ty się wozisz.. !
- To prezent od Harry'ego.
- Ma chłopak gest. - obszedł już chyba mnie i samochód ze 4 razy.
- Kto to Harry ? - zapytały równo Rose, Bella i Johannach.
- Mój chłopak. A właśnie, prosił żebym zaprosiła Was do naszego domu na jutro.
- Mieszkasz z chłopakiem i nic nam o tym nie powiedziałaś ?!
- To wyszło szybko, nie planowaliśmy.
- Musisz nam wszystko opowiedzieć ! - zaciągnęły mnie do środka, a zaraz za nami pobiegł Ryan. Nie miałam ochoty zwierzać się z mojego życia z Harrym dlatego wymijałam to półsłówkami. Nie przypadło im to do gustu.
- Jak się poznaliście ? Sypiacie ze sobą ?
- Rose ! Normalnie, na ulicy, przez przypadek !
- Nie uwierzę w to. Po prostu szłaś ulicą i wpadłaś na młodego miliardera, który się w Tobie zakochał ?
- Zdarza się.
- Summer jak masz sponsora to nam powiedz !
- Bella ! On nie jest moim sponsorem. ! Dał mi dostęp do swojego konta i kilka drogich prezentów i to wszystko ! Kochamy się i koniec !
- Jesteś z nim w ciąży ?
- Nie !
- Whow. To ja też chcę żeby miliarder z ulicy kupił mi samochód i zabrał do swojej wilii.
- Dajcie jej już spokój ! Poznałem tego Harry'ego. Trochę nadopiekuńczy, ale widać, że zależy mu na Summer.
- Gdzie go poznałeś ?
- Byli w Monster. - dziewczyny otworzyły usta ze zdziwienia i już chciały coś powiedzieć, ale dzięki Bogu przyszedł wykładowca. Po zajęciach szybko uciekłam z sali, żeby znów nie zasypały mnie pytaniami.- Summer zaczekaj ! - kurwwaaaaa maać !
- Co tam Jo ?
- Nie dałaś nam adresu, nie powiedziałaś o której.
- Wyślę Wam smsy Johannach. Podwieźć Cie ?
- Nie dzięki, Ryan mnie weźmie.
- To do jutra. - wsiadłam do auta i jak najszybciej odjechałam. Wróciłam do domu w kiepskim nastroju.
- Aniołku wróciłaś ! - pocałował mnie w policzek.
- Daj mi umrzeć w spokoju.
 - Coś się stało ?
- Mam irytujących i ciekawskich znajomych. Wszystko przez ten samochód.
- Taa.. Chodź, zamówiłem chińszczyznę. W sypialni masz strój na dzisiaj.
- Będziesz blisko prawda ?
- Tak blisko jak się da. Nie skrzywdzi Cie jeżeli o to Ci chodzi. - po posiłku poszłam się przebrać. Zaśmiałam się bo sukienka sporo zakrywała. To takie nie w stylu Hazza. On założył garnitur. O Jezuu.. Boję się. Cholernie. Zaczyna się moja pierwsza gangsterska akcja.

Rozdział 34

Balkon ! Zamknięty. Zaraz oszaleję.
- Dzień dobry Pani Styles.
- Tiffany tak ?!
- Tak pani Styles.
- Jak można wyjść z tego domu ?
- Przez drzwi proszę pani.
- Bardzo śmieszne. Jeżeli drzwi są zamknięte ?
- Proszę spróbować wyjechać autem.
- Dzięki ! - zbiegłam do garażu i odnalazłam w torebce kluczyki. Mm.. jak ładnie w środku. Odnalazłam w schowku  pilot do bram. Otwierają się. Jak dobrze. Telefon dzwoni. Harry. Wrzuciłam go na dno torebki i wyjechałam na ulicę. Pojechałam do mojego ulubionego supermarketu. Napakowałam do koszyka wszystko co potrzebne i zapłaciłam kartą od Harry'ego, i wróciłam do samochodu. Kiedy zamknęłam bagażnik ktoś złapał mnie za przedramię. Proszę proszę.. Pan Styles we własnej osobie.
- Dupek, cham, świnia, idiota, zaborczy kutas i frajer.
- Ciebie też miło widzieć kochanie.
- Zabieraj łapy.
- Do domu.
- Nie.
- Mam zadzwonić po Zayna ?
- Dzwoń po kogo chcesz. Wolę znosić jego niż Ciebie.

*** Oczami Harry'ego ***

Zabolało. Cholernie. Skrzywdziłem ją. Chcąc ją chronić wyrządziłem jej jeszcze większą krzywdę. Zamknąłem ją nie tylko w domu, ale i w toksycznym związku. Sięgnąłem po jej dłoń, ale ją cofnęła.
- Summer wróćmy do domu. Muszę Ci coś powiedzieć. - odwróciła się i bez słowa wsiadła do auta. Jechałem za nią próbując ułożyć sobie w głowie to co mam je do powiedzenia. Pomogłem jej wnieść zakupy i zaprosiłem do salonu.
- Chcesz Whisky ? - pokręciła przecząco głową. Nalałem sobie i usiadłem na przeciwko niej.
- Przepraszam Summer. Popełniłem błąd. Lubię mieć kontrolę dlatego jest mi ciężko kiedy za każdym razem mi się stawiasz i ze mną kłócisz. Próbuję opanować Twój charakter, ale nie potrafię znaleźć metody. Wszystko zawodzi. Chcę stworzyć normalny związek dla nas obojga. Chcę żebyś mnie kochała tak mocno jak ja kocham Ciebie. Może nie zawsze potrafię okazać Ci to.. Może jestem czasami chamski i irytujący. Chcę stworzyć dla nas dom. Dla nas i dla naszych dzieci. Chcę żebyśmy razem ubierali choinkę i chodzili do kina. Zmienię się. Dla Ciebie. Będę Twoim mężczyzną, a Ty moją kobietą. Proszę kochanie.. Nie odchodź.. Nie odchodź jak one wszystkie..
 *** Oczami Summer ***
 Czy on płacze ? O jezu.. To łamie mi serce.
- Harry dlaczego to zrobiłeś ?
- Boję się, że odejdziesz do innego. Ja po prostu chcę być  taki jaki ty chcesz, żebym był, żebyś mnie kochała. Żebyś ze mną rozmawiała i mi ufała. Żebyśmy sobie pomagali i się wspierali. Ja będę Cie zawsze kochał nawet jeżeli ty mnie zostawisz..

Rozdział 33

Biegłam najszybciej jak mogłam żwirową alejką.
- Stój. - był blisko. Za blisko.
- Zostaw mnie !
- Stój kurwa bo nie chce mi się za Tobą biegać ! - popchnął mnie na ziemię.
- Zostaw !
- Dlaczego przede mną  uciekasz złotko ? - mulat warknął mi do ucha.
- Zostaw mnie !
- Dlaczego miałbym ? Jesteś gorąca, jesteśmy w środku lasu i nikt  nie usłyszy twoich krzyków.
- Puść ją już. - Harry. Napastnik wstał z moich pleców  i podniósł mnie do góry. Wtuliłam się w loczka.
- Zabierz go ode mnie. - jęknęłam kiedy pierwsze łzy spłynęły po moich policzkach.
- Będziesz w stosunku do mnie grzeczna ? Będziesz mnie szanować i słuchać ?
- Tak..
- Chodź kochanie. Wrócimy do domu i pójdziesz spać. - wziął mnie na ręce. Właśnie zaczął padać pierwszy śnieg. Cały czas trzęsłam się z zimna i płakałam. Wniósł mnie do sypialni i ułożył w łóżku.
- Śpij już Baby. - pocałował mnie w czoło.
- Kiedy przyjdziesz ? - Jezu moje gardło.
- Dobrze się czujesz?
- Bywało lepiej.
- Wyśpij się. Przejdzie Ci. Mam nadzieję, że nauczka, którą dostałaś ode mnie i Zayna Ci wystarczy. - odwróciłam się do niego plecami.
- Dobranoc Harry.
- Dobranoc moja Baby. - pocałował mnie w policzek i wyszedł. Przesadził. Nasłał na mnie Zayna, a doskonale wie jak się go boję. Ten debil położył mnie spać w ubraniu. Jezuuu... wstałam i ruszyłam do garderoby. Przeszukiwałam półki.
- Czego szukasz ? - aż podskoczyłam.
- Umm.. czegoś do spania.
- Tutaj masz kochanie. - podał mi coś..takie krótkie.. - Harry co to jest ?
- Koszulka nocna. Sam wybierałem.
- To wiele wyjaśnia.
- Mam na Ciebie ochotę kochanie.  Dużą. Zerżnąłbym Cie w te Twoje pyskate usteczka. - wyminęłam go i uciekłam z garderoby. Poszłam do łazienki i zamknęłam drzwi. On mnie wykończy z takimi tekstami.
- Summer otwórz.
- Harry chcę wziąć prysznic.
- Otwórz te pierdolone drzwi ! - uderzył w nie mocno. Przeraził mnie dlatego zrobiłam co mi kazał i uciekłam w głąb łazienki. Wszedł do środka z miną mordercy.- Dlaczego uciekasz kiedy ja chcę się kochać ?
- Nie uciekam.. Po prostu chciałam się umyć.  - zdjął z siebie koszulkę i rozłożył ręce zapraszając mnie bliżej siebie. Oplótł mnie w pasie jedną ręką. Ucałował moje dłonie.
- Moje.. - przeniósł się na szyję i dekold.. - Moje.. - zdarł ze mnie koszulkę i stanik. Ucałował moje piersi. - Moje.. - przygryzał i całował moje sutki. - Moje.. - Jęknęłam cicho bo takie pieszczoty sprawiały mi przyjemność. Wrócił się do moich ust. - Moje. - mruknął całując mnie. Wziął mnie na ręce i wrócił do sypialni. Zdzierał z nas ciuchy nie odsuwając się od moich ust. Położył się na łóżku.
- Chodź Baby. Zabawimy się w 69.
- Nie ma mowy.
- Popieścimy się. Chodź.
- Nie wezmę tego do ust.
- Dlaczego ?
- Nie potrafię. Nie chcę.
- Ja Cie nauczę. Najpierw ręką kochanie.- Nie !
- Musisz mnie rozpalić kochanie. - oplótł moją rękę wokół swojej męskości. Nie musiałam się namęczyć, żeby był gotowy do działania.
- Wejdź już... - jęknęłam niezadowolona.
- Nie weźmiesz ?
- Nie. Za wcześnie Harry.
- Ugh.. Dobra. - usiadłam na nim oplatając jego pas moimi nogami. Wpiłam się w jego szyję, a on wypchnął w górę swoje biodra szukając kontaktu z moją kobiecością.
- Przykro mi kochanie, ale nie będziesz na górze. - jednym ruchem przerzucił mnie pod siebie. Wtargnął w moje wnętrze. Szybko i bardzo mocno. Ból ? Nie. Przyjemność. Dziwne rozpieranie, ale przyjemne. Jego ruchy były agresywne. Warczał cicho przy moim uchu.
- Ha..harry..- przyspieszył. - Mocniej..
- Co tylko sobie życzysz kochanie.. - zrobił o co prosiłam. Jego pchnięcia stawały się wolniejsze i bardziej niechlujne. Wygięłam się pod nim jęcząc głośno. Warknął gardłowo.. Zamknął oczy i nieskładnie szeptał moje imię. Tkwił we mnie. Byliśmy jednością. Muszę się przyznać. Kocham go. Jego popieprzony charakter. Jego dołeczki i zapach jego loczków. Sposób w jaki poprawia włosy. Położył się obok mnie dysząc ciężko.
- Jesteś cudowna.. Kocham Cie. - jego pełne wargi odnalazły moje. Złączył je w delikatnym pocałunku.
- Ja Ciebie też kocham..
- Śpij już kotku. - przykrył nas kołdrą i mocno mnie przytulił.
- Idziesz jutro do pracy ?
- Idę, a ty zostajesz w domu.
- Har
- Śpij. - wtulona w jego nagie ciało oddałam się snom. Puste łóżko. Uhh.. Nienawidzę zasypiać przy nim i budzić się sama. Po szybkim prysznicu ubrana w http://img.szafa.pl/ubrania/1/015682613/big_1375987179/elegancko-ale-codziennie.jpg zeszłam na dół. W jadalni czekało na mnie śniadanie i liścik.
-Baby,
Dzień dobry kochanie. Wyglądasz cudownie śpiąc nago w 
moich ramionach. Przygotowałem dla Ciebie śniadanie.
Kocham Cię. Smacznego
                           H.S
  Awww.. Oh Styles, co ty ze mną robisz. Zjadłam śniadanie i rozejrzałam się po szafkach. Cholera muszę znów do sklepu. Wzięłam torbę, pieprzoną kartę kredytową od Harry'ego i nacisnęłam klamkę od drzwi wejściowych. Zamknięte. Kurwa.

Rozdział 32

Baby wstała i wyszła na taras mijając Zayna. Wybiegłem za nią.
- Kochanie. ? - położyłem ręce na jej talii.
- Zostaw mnie.. Proszę.
- Baby co się dzieje ?
- Chcę zostać sama.
- Może zadzwoń po jakąś koleżankę ?
- Nie. Po prostu chcę zostać sama.
- Summer
- Proszę Cie. - założyłem na jej ramiona bluzę i wróciłem do domu. Nie spuszczałem z niej wzroku. Usiadła na fotelu i zwinęła się w kłębek.
- Co jej jest ?
- Nie wiem, powiedziała, że chce zostać sama. - Lou wyjął  telefon.

*** Oczami Summer ***
Ale boli. To stało się tak szybko. Po prostu wszedł do gabinetu i mnie uderzył. Owinęłam się jego bluzą i obserwowałam chmury.
- Cześć ! - usiadła obok mnie Eleanor. Co ona tu robi ?!
- Hej.
- Wszystko okej ? - pogłaskała mnie po plecach.
- Umm.. nie.
- Jestem tu, żeby Ci pomóc.
- To właśnie  Harry rozumie przez " chcę zostać sama ". - uśmiechnęła się.
- Ty trafiłaś na tego opiekuńczego i zazdrosnego.
- Co ?
- Oni.. cała piątka jest w pewien sposób psychiczna. Niall zamyka Monicę kiedy ona odezwie sie do innego faceta. Liam jest za spokojny, to strasznie wkurza. Louis to pieprzony władca. Nie mam prawa się sprzeciwiać. Zayn ma problemy z kontrolowaniem złości, a Harry jest nadopiekuńczy i chorobliwie zazdrosny. Wytrzymasz to Summer. Jesteś silna.
- Wiem. Dziękuję.
- Polecam się. Chodź stąd bo zimno. - wróciłyśmy do domu. Od razu przybiegł Harry. - Kochanie.. - wziął mnie w ramiona.
- Nic mi nie jest. - usadził mnie na swoich kolanach i otoczył ramionami. Cały czas gadali o tej akcji, a on głaskał mnie.
- Baby może idź się połóż. Jesteś zmęczona.
- Nie jestem.
- Przecież widzę.
- Chyba lepiej wiem czy jestem zmęczona czy nie.
- Powiedziałem, że masz iść spać.
- A ja powiedziałam, że nie pójdę. - złapał mnie za przedramię i zaciągnął do sypialni.
- Idź kurwa spać !
- Nie.
- Baby nie wkurwiaj mnie !
- Bo ?
- Bo mi się nie chce z Tobą kłócić.
- A może Ci się chce ? Przecież widzę, że Ci się chce.
- Milcz.
- Nie.
- Nie chce Cie widzieć na dole. Masz iść spać. - zatrzasnął drzwi.
- Zaborczy kutas.
 - Upierdliwa suka.
- Dupek.
- Zamknij się.
- Ty też.
- Mam Cie uciszyć Summer ?
- Spieprzaj. - wparował do sypialni. Nasze twarze dzieliły milimetry.
- Wiesz co to szacunek ?!
- Wiem.
- To zacznij tego pojęcia w stosunku do mnie używać !
- Na szacunek trzeba zasłużyć.
- Dobrze kochanie. Jeżeli uważasz, że na niego nie zasługuję będziesz miała mnóstwo czasu żeby pomyśleć nad tym dlaczego jednak powinnaś mnie szanować.
- Co ?!
- Posiedzisz sobie w domu.
- Nie możesz ! Nie ma mowy !
- Mogę. - wyszedł ale pobiegłam za nim.
 - Nie ! Nie będziesz mnie zamykał rozumiesz ?!
- Summer będę.
- Odchodzę rozumiesz ?! Znów wszystko spierdoliłeś.
- Nie kochanie. Nie odchodzisz. Zapłaciłem za to.
- Jak ty.. jak możesz ?
- Zabolało ?
- Kochałam się z Tobą.. Czuję coś do Ciebie, a ty..
- Co czujesz ?! Nienawiść ? Obrzydzenie ?
- Miłość ? - podszedł do mnie, ale go odepchnęłam i uciekłam z domu.
- Zayn ! - usłyszałam za sobą ciężkie kroki mulata. Nie uwierzę w to, że Harry go wysłał..

Rozdział 31

*** Oczami Harry'ego *** 

Złapałem ją za przedramię, podniosłem i zsunąłem z niej leginsy. 
- Harry przestań ! - na prawym pośladku miała siniaka. Odbitą rękę tego frajera. Mocno ją przytuliłem.
- Teraz mi wierzysz ? - prawie płakała.
- Cichutko kochanie. Załatwię to. Ufasz mi ? 
- Ufam Ci. Weźmiesz mnie na ręce ? - uniosłem ją do góry. Oplotła mnie nogami w pasie i mocno się przytuliła.
- Kocham Cie skarbie. Najmocniej na świecie. 
- Będziesz mnie zawsze bronił ? 
- Tak. Zjedz kochanie. - posadziłem ją i konsumując obiad podziwiałem jej piękno. 
- Baby idź na górę i nie schodź dopóki Cie nie poproszę dobrze ? 
- Dlaczego ? 
- Chłopaki przyjdą, muszę pogadać z Zaynem. 
- Co jest w tej paczuszce ? 
- Nic co powinno Cie interesować. - odpowiedziałem niezbyt grzecznie 
- Ok. 
- Mam coś dla Ciebie. 
- Harry nie musiałeś.. 
- Muszę Cie rozpieszczać aniołku, żebyś ode mnie nie uciekła. Idź do mojego gabinetu, rozpakuj prezent, weź sobie laptopa. - podałem jej pakunek. 
- Dziękuję. - cmoknąłem ją w policzek. Usłyszałem  samochody podjeżdżające pod dom, a Summer uciekła na górę.Wziąłem precle i piwo i zaniosłem to do salonu. Wpuściłem moich przyjaciół do środka. Zajęli miejsca na kanapach i fotelach, tylko ja stałem. 
- Stary wszystko okej ? - zapytał mnie mulat.
- Nie Malik. Możesz mi powiedzieć dlaczego MOJA kobieta ma odbitą twoją rękę na pupie ?! - chłopaki się wzdrygnęli, a on zerwał się na równe nogi i pobiegł na górę. Chwila.. co on ? Moja Baby ! Całą czwórką pobiegliśmy za nim. Wparowałem do gabinetu. Moja ukochana leżała pod ścianą, a ten skurwiel stał nad nią z uśmieszkiem. Wycelowałem w niego bronią. 
- Odsuń się od mojej kobiety. - zaśmiał się i kopnął ją w brzuch. Jęknęła cicho. Rzuciłem się na niego. Odsunąłem go od Summer, uderzyłem kilka razy, a potem zabrali go chłopcy. Padłem obok niej na kolana. 
- Kochanie..- próbowała podnieść się z podłogi .Pomogłem jej i mocno przytuliłem. Zaniosłem ją na dół i położyłem na kanapie tak, że jej głowa spoczywała na moich kolanach. Obłożyłem jej buzię i brzuch lodem. Przytuliłem się policzkiem do jej czoła. Uklęknął obok nas Liam. 
- Harry mogę podwinąć jej koszulkę ? - niepewnie kiwnąłem głową. Payno studiuje medycynę.Dotykał jej brzucha, a ja starałem się go nie zabić. Louisa i Zayna nie było w pokoju.
- Summer - spojrzała na niego - boli Cie tak jakby od środka ?
- Nie. - oglądał policzek głaskając ją po brzuchu. 
- Liam.. - jęknąłem bliski furii. 
- Już Harry. - odwinął bluzkę na miejsce. 
- Co jej jest ? 
- Nic jej nie jest. Poboli i przestanie. Daj jej jakieś proszki czy coś
- Nie chcę. Jest okej. - podniosła się i usiadła obok mnie. Ona na serio jest taka silna ? Czy umiera w głębi ducha ? - przez okno zobaczyłem w ogrodzie Zayna i Lou. Tommo potrząsał mulatem coś mu tłumacząc. Mam nadzieję, że przemówi mu do rozumu. 
- Czemu nie  przeprowadziłeś Monicy Niall ? 
- Ma karę. - kiwnąłem głową, a Summer wbiła mi pazury w udo.
- Co ty robisz ?! - opieprzyłem ją. 
- Nic.
- Idź na górę. 
- Dobra Hazz zostaw ją. Wrócili Tommo z Zazą. Mulat stał w drzwiach balkonowych.
- Policzymy się później. - warknąłem na nią. 
- Summer wszystko okej ? - klepnął ją w ramie. 
- Tak Louis. 
- To super. Wysłuchaj mnie.  W sobotę zaczniemy pierwszą fazę naszego planu. Pójdziemy do klubu tam, gdzie będzie nasza ofiara. Spróbuj go sobą zainteresować, on zaproponuje Ci drinka. Wtedy odmów i daj mu to. - wcisnął jej coś w rękę. - Poczekamy aż do Ciebie zadzwoni, a zadzwoni na pewno. Zabajerujesz go przez telefon jak prostytutka, zażądasz od niego 300 000 tysięcy za noc, a my to wszystko nagramy i potem będziemy go szantażować. Wszystko jasne ? 
- Tak. 
- To się cieszę. 
- Chłopaki jest jeszcze jedna sprawa. - wtrącił Liam.
- Jaka ? 
- Jak będziemy ją nazywać.
- No Baby. - prychnął Niall. 
- Nie ma kurwa mowy. Baby jest moje. - warknąłem. 
- Nie wiem, Sami, Sam.. - kombinował Louis. 
- Proponuję Black. - wtrącił Zayn.

Rozdział 30

Obudziłam się w pustym łóżku. Dziwny  dyskomfort dominował dolne partie mojego ciała. Owinęłam się kołdrą i poszłam do łazienki. Wzięłam gorący prysznic. Cholera... W co ja się ubiorę ? Wróciłam do sypialni otulona ręcznikiem i weszłam do jego garderoby. Na podłodze leżała karteczka.
- Baby,
Masz tu kilka starych ubrań i garderobę
ciuchów ode mnie.W pudełkach znajdziesz
wszystko co Ci potrzebne. Jesteś cudowna.
KOCHAM CIĘ
                                H.S
 
Whow.. Czyli tak wygląda życie jego kobiet ? Seks, słodkie liściki o poranku i drogie prezenty ? Wybrałam http://photo3.ask.fm/676/129/518/1280003034-1qi0a2b-h5pa5c30ajmtagk/original/23.jpg, związałam włosy w wysokiego kucyka i umalowałam się tym co znalazłam w jednym z pudełek. Całkiem nieźle. Bardzo podoba mi się jego dom. Rozglądałam sie po pięknym wnętrzu. Whow. Dotarłam w końcu do kuchni i zrobiła lekkie śniadanie. 
- Dzień dobry pani Styles. 
- Cześć, mam na imię Summer.
- Nie wolno mi tak do pani mówić. Pan Styles zabrania. 
- Psychopata. - mruknęłam  i zaczęłam przeglądać szafki i lodówkę. Chciałam przygotować mu na obiad pieczeń z warzywami ale nie było groszku. Cholera. Obiecałam mu, że nie będę wychodzić.. Wzięłam telefon, znalazłam jego numer i wysłałam mu smsa. 
- Mogę iść do sklepu ?
Czułam się jak mała dziewczynka pytająca tatę o pozwolenie. Minęło pół godziny, a on nie odpisał. Przecież się nie dowie. Założyłam buty i wyszłam. Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi jego samochód stanął na dole schodów. 
- A ty dokąd ?! - ruszył wściekły w moją stronę. 
- Do sklepu.. napisałam Ci smsa, ale mi nie odpisałeś, a ja potrzebuję groszek, żeby zrobić obiad. 
- Obiecałaś, że nie będziesz wychodzić.
- Ale
- Ale groszek, tak wiem. - wywrócił oczami i wziął mnie za rękę. O jejuu on jest taki elegancki. 
- Czemu mi nie odpisałeś  ?  - szliśmy ulicą. 
- Bo musiałem się upewnić, że mnie nie okłamujesz..
- Dlaczego mi nie ufasz ? 
- Summer moja była mnie zdradzała i właśnie zawsze " Chodziła do sklepu ".
- Jebana suka. 
- Spokojnie maluchu.. - objął mnie ramieniem. 
- Dlaczego Twoja sprzątaczka nie może ze mną gadać ? 
- Bo ma niewyparzony dziób. - otworzył drzwi i puścił mnie przodem do sklepu. Odnalazłam groszek i wróciłam do Harry'ego. 
- Potrzebujesz coś jeszcze ? Może jakieś.. kobiece.. no wiesz.. podpaski czy coś.. - ale się zmieszał. Pocałowałam go w policzek.
- Nie, na razie nie potrzebuję. 
- Jak coś to mów.
- Dobrze. - wziął jeszcze precle i piwo i wyszliśmy. Wniósł zakupy do kuchni i wyjął kluczyki od auta. 
- Baby proszę zostań już w domu. 
- A ty dokąd ?
- Do pracy. 
- Kiedy wrócisz ? 
- Koło 16 dobrze ? 
- Dobrze. - musnął moje usta. 
- Umm Summer Zayn przyniesie dla mnie paczkę. Weź ją od niego i połóż w moim gabinecie. 
- Nie ! Nie on proszę Cie tylko nie on ! 
- Kochanie należysz do mnie. On Cie nie tknie. 
- Lou, Niall, Liam ? Nie mogą oni ? 
- Baby nie dyskutuj. On Cie nie skrzywdzi. - znów mnie pocałował i wyszedł. Pierdolenie. Pokroiłam warzywa, przyprawiłam mięso i wstawiłam wszystko do pieczenia akurat kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wzięłam ze sobą nóż. 
- Cześć - mruknął. 
- Cześć. - niechętnie wpuściłam go do środka. Poszedł do salonu. Cholernie się bałam. Wyciągnął do mnie rękę z pakunkiem. 
- Daj to Harry'emu. Nie otwieraj.
- Ok. 
- Nie musisz się mnie bać. I tak Cie kiedyś zerżnę. - klepnął mnie mocno w tyłek i wyszedł. Stałam taka oniemiała jeszcze chwilę. Wszystko powiem Harry'emu. Odniosłam to coś do jego gabinetu i wróciłam do kuchni pilnować jedzenia. Kilka minut przed 16 podjechał pod dom. Odwiesił marynarkę na oparcie krzesła. 
- Cześć. 
- Cześć. 
- No i co ? Zayn nic nie zrobił.
- Nic oprócz klepnięcia mnie w tyłek z taką siłą, że nie mogę siedzieć i stwierdzenia, że mnie zerżnie. 
- Co ?!
- To samo. 
- Nie wierzę Ci Summer. 
- Co ?! Twój psychopatyczny kolega
- Milcz ! 
- Harry
- Skończyłem ! - postawiłam przed nim obiad i z trudem usiadłam naprzeciwko niego. Rzucił mi podejrzliwe spojrzenie i wstał z miejsca.

Rozdział 29 

- Masz zielone światło.. - mruknęłam cicho. Zaśmiał się. Nie.. nie zabieraj tej ręki. Ugh. Zabrał. Podjechał pod willę i wziął mnie na ręce. Jego idealne wargi nie odrywały się od mojego policzka. Zaniósł mnie do łazienki, odkręcił wodę i zapalił chyba z tysiąc świeczek. Zgasił światło. Zostawił mnie na chwilę samą i wrócił z truskawkami i szampanem. Romantyczna kąpiel ? To takie nie w jego stylu. Poczułam jakieś dziwne uczucie w dole moje brzucha. Bałam  się ruszyć. Poczułam jak jego nagie ramiona oplatają mnie. Chwila.. gdzie koszula ?! Pozbawił mnie T-shirtu i w prawie tej samej chwili stanika. Uścisnął lekko moje piersi. Odwróciłam się przodem do niego, a on od razu złączył nasze usta. Ten pocałunek był inny niż wszystkie. Nie dominował nade mną. Nasze języki były harmonią. Nie.. nie mogę. Oderwałam się od niego i chciałam uciec, ale złapał mnie w talii i zawrócił. Szybkim ruchem rozpiął guzik moich spodni.
- Wszystko jest w porządku prawda Baby ?

*** Oczami Harry'ego ***

Kiwnęła głową patrząc na mnie przerażona. Zsunąłem z siebie spodnie, a po chwili zrobiłem to samo z jej jeansami. Przytuliła się do mnie. Nie chcę przesadzić. Uspokaja się. Dobrze.
- Zrób to kiedy będziesz gotowa.
- Co ?
- Rozbierz nas do końca. - popatrzyła na mnie opierając brodę na moim torsie. Odgarnąłem jej za ucho niesforny kosmyk i pocałowałem ją. Jej rączki zsunęły się bo moim ciele do tasiemki bokserek. Posłała je na podłogę, a ja to samo uczyniłem z jej bielizną.
- Zimno mi..- powiedziała cicho. Malutka, waleczna Summer zachowywała sie jak dziecko. Podniosłem ją do góry i wsadziłem do wanny. Od razu ukryła się pod warstwą piany. Wszedłem zaraz za nią.
- Chodź, przytul się. - niepewnie zajęła miejsce między moimi nogami i oparła się o mój tors.
- Boisz się ?
- Nie.
- Ciepło Ci ?
- Tak.. - pogłaskała mnie po udzie. Uznałem to jako znak i owinąłem ją ramionami. Moje dłonie spoczęły na jej brzuchu.
- Tak mi przy tobie dobrze. - wtuliłem się w zagłębienie między jej szyją, a obojczykiem. Przekręciła głowę i złączyła nasze usta. Pozwoliłem sobie dotknąć jej piersi. Kreśliłem kciukami kółeczka w okolicach jej sutków. Westchnęła cicho. Przeniosłem jej rękę na mojego penisa. Zadrżała, ale nie przestała go dotykać. Zsunąłem rękę wzdłuż jej talii do jej kobiecości na co zareagowała cichym piśnięciem.
- Baby wszystko jest dobrze. - czułem krew napływającą w dolne partie mojego ciała.
- Harry musisz mi powiedzieć co mam robić.
- Trochę mocniej kochanie. - wciągnąłem głośno powietrze kiedy zacieśniła uścisk. Dotykałem ją coraz namiętniej. Przyspieszył jej oddech. Wsunąłem w nią palec. Pisnęła i uciekła z wanny.
- Baby co.. - brawo Styles. Zrób palcówkę dziewczynie, która była molestowana w taki sposób. Owinęła się ręcznikiem. Wyszedłem zaraz za nią.
- Summer ja nie chciałem Cie skrzywdzić. - owinąłem ręcznik na biodrach.
- Jest okej, nie przejmuj się.
- Nie jest. Jestem idiotą.
- Po prostu nie rób tego więcej okej ?
- Oczywiście. Chodź, dam Ci jakieś ciuchy, zjemy coś..
- Harry ?
- Tak ?
- Nie masz małego penisa. - wybuchnąłem śmiechem i poprowadziłem ją do sypialni. Zaczynało się już ściemniać. Usiadła na brzegu łóżka, a ja podałem jej ubrania. Założyła more dresy i koszulę.
- Ślicznie wyglądasz Baby.
- Podkreślają moją talię, nie sądzisz ?
- Wolę Cie w sukience lub nago, ale tak też jest nieźle.
- Masz ochotę na spaghetti ? - pokiwałem ochoczo głową. Zeszliśmy do kuchni. Siedziałem na blacie i obserwowałem jak moja Baby krząta się po kuchni. Nuciła cicho mieszając coś w garnku.
- Do widzenia panie Styles. - do kuchni zajrzała sprzątaczka i obrzuciła Summer pogardliwym spojrzeniem.
- Tiffany coś nie tak ?
- Wszystko dobrze panie Styles, dlaczego ?
- Masz jakiś problem z obecnością mojej kobiety ?!
- Nie panie Styles.
- Do widzenia Tiffany. - skinęła głową i wyszła.
- Naszykujesz talerze ?
- Oczywiście pani Styles. - cmoknąłem ją w usta za co upaprała mój policzek sosem.
- Baby ! Teraz to zliż. - zaśmiała się i wykonała moje polecenie. Dotyk jej mięciutkiego języczka jest nie do opisania. Jadłem gładząc jej dłoń. Nigdy nie pozwolę jej odejść.
- Harry ?
- Hmm ? - opróżniłem kieliszek z winem.
- Pamiętasz co mi powiedziałeś w samochodzie ? - rumieni się. Jaka piękna.
- Żebyś została w domu.
- Nie idioto powiedziałeś, że weźmiesz mnie  w swoim łóżku.
- Do sypialni i się rozbierz.
- A ty ?
- A ja pozmywam ?

*** Oczami Summer ***

Tak cholernie go pragnę. Nie mogę zapomnieć o jego dotyku podczas kąpieli. To on jest mężczyzną, któremu chce się oddać. Dlaczego ? Nie wiem. Może dlatego, że jest opiekuńczy, że daje mi poczucie bezpieczeństwa. Zsunęłam z siebie jego dresy i zdjęłam koszulę. To trochę żenujące, że on zmywa kiedy ja proszę go o seks. Stałam w samej bieliźnie tyłem do wejścia i wyglądałam przez okno.
- Chodź do mnie Baby.. - leżał na łóżku w samych bokserkach. Pociągnął mnie za rękę zmuszając, żebym zajęła miejsce obok niego. Nachylił się nade mną.
- Mam Cie zerżnąć w bieliźnie Baby ?!
- Rżnij mnie jak chcesz. - chore pożądanie błysnęło w jego oczach. Zdarł ze mnie i z siebie bieliznę. Pociągnął mnie za kostki zsuwając w dół łóżka. Umieścił moją dłoń na swoim kroczu, a sam jedną ręką masował moje piersi, a drugą pobudzał moją kobiecość. Mój oddech przyspieszał i krzyżował się z jego jękami. Bawiłam się jego penisem, a on stawał się twardszy i większy. Całował mnie klękając między moimi nogami.
- Mam Cie jeszcze pieścić czy chcesz, żebym w Ciebie wszedł ?
- Kochaj mnie. - sięgnął nad moją głową i wyjął z szafki nocnej paczkę prezerwatyw i jakąś buteleczkę.
- Chodź tu maluchu.  - posadził mnie obok siebie.
- Co to ? - wskazałam na butelkę. - Będzie nam łatwiej, nie będzie Cie bolało. - wspólnie założyliśmy prezerwatywę. Wylał płyn na moją rękę i kazał nasmarować nim swojego penisa.
- Summer bo ja.. muszę Cie tym wysmarować tam w środku.. mogę ? - kiwnęłam niepewnie głową. Popchnął mnie delikatnie opierając na poduszkach. Poczułam TAM jego usta. Pocałował mój najczulszy punkt i wsunął we mnie palce.
- Jakie zimne !
- Wiem Baby. - tak szybko jak je włożył tak wyjął. Poczułam go przy swoim wejściu, jego ciepło, to jak sięwe mnie wsuwa. Moje podbrzusze przeszył dziwny ból. Syknęłam, a on zastygł w miejscu.- Summer kochanie.. skradłem Twoje dziewictwo. Obiecuję, że ninie zrobię tego ponownie. - uśmiechnęliśmy się do siebie. Głaskał mnie delikatnie po policzku wsuwając się do końca. Całowaliśmy się.
- Harry mów mi co mam robić..
- Po prostu leż baby... Jezu jesteś taka ciasna.. boli Cie ?- Już nie.. - zaczął się powoli poruszać. Jak przyjemnie.. Mimowolne jęknięcie wydostało się z moich ust. Nasze wargi łączyły się we wręcz zwierzęcych pocałunkach.Wessał się w moją szyję, a ja wbiłam paznokcie w jego plecy upewniając się, że zostawię na nich ślad.- Harrryyy ...
- Dojdź kochanie.. Dojdź. - moje ciało ogarnęło nowe, nieznane uczucie. Nieskładne jęki uciekały z moich ust. Z ust Harry'ego wydobywało się urywane " baby ". Opadł na moje ciało. Wplotłam palce w jego loki pozwalając mu nacieszyć się jego własnym kosmosem.
- Baby.. tak bardzo Cie kocham..
- I z tego powodu chcesz mnie udusić ? - zaśmiał się i wstał ze mnie. Uciekł z łóżka. Nie wiedziałam, ze seks jest taki męczący. Chcę jeszcze. Chcę Harry'ego.
- Chodź do mnie.. - mruknęłam usypiając pod cieplutką kołdrą.
- Śpij kochanie, a ja zaraz przyjdę dobrze ? - pocałował mnie w czoło, założył bokserki i wyszedł. Poczułam jego silne ramiona oplatające moje ciało.. a może tylko mi się śniło ? Śpię.

 -----------------------------------------------------------------


Nie umiem pisać +18, wybaczcie :*

Rozdział 28

Przeglądałam szablony ignorując to o czym rozmawiają.
- Summer.
- Tak ?
- Wybrałaś ? - wskazałam palcem wzór. Karta była czarna z białym napisem " nigdy się nie poddam ". Mam nadzieję, że ten debil zrozumie sugestię. 30 minut później już wszystko było załatwione. Byłam na niego niewyobrażalnie zła.
- Cieplej Ci ?
- O tak. Aż się we mnie gotuje.
- Po co się stawiasz skoro i tak ja postawię na swoim ?
- Zobaczymy.
- Chcę dla Ciebie jak najlepiej nawet jeżeli ty znosisz mnie tylko przez pieniądze.
- Co ?!
- Myślisz, że ja nie wiem, że kłamałaś ? Chciałem to od Ciebie usłyszeć, bo chcę żebyś mnie kochała.
- Jakbyś się zmienił byłoby łatwiej.
- Chciałabyś mną rządzić ? Zapomnij.
- Tylko trochę !
- Nie ma mowy !
- No weź.
- Jak będziesz miała penisa.
- Skąd wiesz, że nie mam ?
- Bo widziałem Cie nago. 2 razy.
- Bo jesteś dupkiem.
- Bo miałaś chujowe zamki.
- Bo jesteś nieobliczalnym zbokiem ?
- Bo masz fajny tyłeczek.
- Bo nie masz mózgu.
- Bo nie potrzebuję go, żeby zrobić Ci dobrze.
- Bo
- Przebij to baby.
- Bo Cie nienawidzę.
- Bo na mnie lecisz.
- Bo jesteś słodziutki.- zmrużył oczy. hahahahhahha wygrałam ! Wsadził mnie do samochodu.
- Bo Cie kocham. - dał mi buziaka. Dobra Styles tym razem ty wygrałeś. Wsiadł do auta z wyrazem triumfu na twarzy.
- Dzisiaj wieczorem moi ludzie przywiozą do naszego domu Twoje rzeczy.
- Do TWOJEGO domu.
- Musiałaś ?
- Tak.
- Dobrze Summer, graj ze mną dalej.
- Grozisz mi ? - cmoknął w moją stronę. Fu.
- Posłuchaj mnie Baby. Jutro muszę iść do pracy. Proszę Cie nie wychodź z domu.
- Gdzie pracujesz ?
- Mam kilka firm. Zostaniesz w domu ? - kiwnęłam głową.
- A co będę z tego miała ?
- Coś wymyślę, dobrze ?
- Żartowałam..
- Ale ja nie.. - uśmiechnął się słodko.
- Hazza ?
- Hmm ?
- Daj mi swój numer.
- Masz go w swojej komórce skarbie. - otworzyłam usta ze zdumienia. Dobra Summer odpuść. Stanęliśmy na światłach. Poczułam jego rękę  na swoim udzie. Uścisnął je lekko obserwując moją reakcję. Lubię kiedy on mnie dotyka. Nie w taki sposób, kiedy czuję się brudna. Lubię kiedy jest delikatny. Wręcz nieśmiały. Pogłaskałam lekko jego dłoń. Nachylił się nade mną.
- Wezmę Cie w moim łóżku. - warknął przygryzając lekko mój policzek.

Rozdział 27 

Nie mogłam uwierzyć, że to zrobił. Wysiadł, wyjął broń i przestrzelił opony. Teatralnie uderzył pięścią w przednią szybę sprawiając, że rozprysła się na miliony kawałeczków. Wsiadł do auta dumny z siebie.
- Jesteś żałosny.
- A ty uparta jak osioł. Będę Cie karał gdy nie będziesz mnie słuchać.
- Jak ?! Niszcząc moje rzeczy ?!
- Weź te cholerne kluczyki i się w końcu zamknij. - rzucił mi je na kolana.
- Harry
- Skończyłem !
- Chciałam Ci powiedzieć, że krwawisz. - wyjęłam ze schowka apteczkę i obeszłam samochód podchodząc do jego drzwi. Z jego długich palców kapały kropelki krwi. Ale się popisałeś Styles. Obmyłam jego rozcięte kostki wodą utlenioną i zmyłam krew gazą. Czystymi wacikami obłożyłam rany i owinęłam je bandażem.
- Dziękuję Baby. Kocham Cie.
- Nie ma za co. - wysiadł i w sekundzie posadził mnie na swoim siedzeniu tak, że byliśmy jednego wzrostu.
- A ty mnie kochasz ?
- Ja..
- Musisz mnie kochać. Powiedz mi, że mnie kochasz.  - przytulił mnie z desperacją.
- Kocham Cie. - niewinne kłamstewko uciekło z moich ust.
- Chodź moja mała.. - zmusił mnie, żebym oplotła go nogami i przeniósł na siedzenie pasażera. Cmoknął mnie w czubek nosa i chwilę później odjechaliśmy. Nigdy nie zrozumiem wahania jego nastrojów. Zaparkował w samym centrum Londynu, pod biurem mojego ojca. Zrobił to nieświadomie, a ja wzdrygnęłam się na samą myśl.
- Co się dzieje ?
- Umm.. to biuro ojca. -  przyciągnął mnie do siebie i uśmiechnął się tajemniczo.
- Chodź laleczko. Zabawimy się. - wciągnął mnie do środka
- Oszalałeś ?! Co ty chcesz zrobić ?!
- Przestraszymy go trochę ! No choodź. ! - wepchnął mnie do windy. Bałam się. Bałam się spotkania z moim ojcem. A już zwłaszcza bo Harry ma przy sobie broń.
- Daj mi.. daj mi pistolet.
- Co ?!
- Proszę.. - spuściłam wzrok. Uniósł mój podbródek dwoma palcami.
- Dam Ci jeden dobrze ? - kiwnęłam głową, a on wsunął go za pasek moich jeansów. Wjechaliśmy na najwyższe piętro. Trzymałam jego poszkodowaną dłoń w swojej. Zapukał do jego gabinetu.
- Zapraszam ! - jego głos wywołał u mnie ciarki. Hazz mocniej ścisnął moją dłoń i nacisnął klamkę. Źrenice mojego ojca rozszerzyły się kiedy zobaczył mnie i Harry'ego stojących w drzwiach jego gabinetu.
- Summer ?
- Ja ? - nabrałam odwagi.
- Dziewczyno gdzieś ty się podziewała ?! Czy ty wiesz jak my się z matką o Ciebie martwiliśmy ?!
- Taa... hahahaahahah martwiłeś się o mnie ? A nie martwiłeś się kiedy mnie molestowałeś ?
- Kim jest twój towarzysz ? - nawet nie ruszył dupy z fotela.
- Nie Twoja sprawa.
- Pewnie się z nim puściłaś, masz dziecko i chcesz ode mnie pieniędzy ?
- Tak, mamy dwójkę dzieci  i 69 pingwinów. - Hazz znalazł sie za jego biurkiem i przysunął swoją twarz  bliżej jego.

- Teraz mnie posłuchaj śmieciu. Twój synalek wciągnął Summer w dług. Wiem co jej zrobiłeś i jesteś numerem 3 w kolejce na tamten świat zaraz po Nicku i Spencerku. Uważaj na siebie kutasie. Nie znasz dnia ani godziny. - klepnął go lekko w policzek i pociągnął mnie za rękę wyciągając z gabinetu. Prawie za nim biegłam. Był spięty. Bardzo. Poburzone włosy. Taki przerażał mnie najbardziej. Wyszliśmy na ulicę. Chłodne powietrze spowodowało, że zadrżałam.
- Zimno Ci ? - mruknął przez ramię.
- Zimno. - wyjął z samochodu kurtkę i założył na moje ramiona. Przylgnęłam do niego. Moje ręce utonęły w rękawach. Dlaczego jest mi tak zimno ? Pocierał moje plecy.

- Baby ?
- Hmm ?
- Dobrze się czujesz ?
- Takk.. Tylko mi zimno.
- Załatwimy sprawy w banku, wrócimy do domu i weźmiemy gorącą kąpiel dobrze ?
- Ja wezmę.
- Nie Baby, razem. - zrobię wszystko, żeby było mi ciepło. Objął mnie ramieniem i poprowadził w dół ulicy. Otworzył drzwi i weszliśmy do drogiego lobby banku. Podeszła do nas jakaś blondynka.
- Dzień dobry panie Styles. - mrugała do niego zalotnie. Spieprzaj małpo.
- Dzień dobry Becc. Chciałbym przelać dużo pieniędzy.
- Oczywiście. - pocałował mnie w skroń. I co teraz blond pawianie ?! Zaprowadziła nas do jednego z wielu pokoi. Przyjął nas jakiś niski facet.
- Państwo Styles ! - co kurwa ?!
- Gabriel.
- Zgaduję, że chce pan wyrobić kartę kredytową dla ukochanej ?
- To także, ale mam też inną sprawę.
- Co ?! Harry. - syknęłam, ale uciszył mnie jednym spojrzeniem. Urzędnik położył mi na kolanach katalogi z wzorami kart kredytowych.
- Przepraszam państwa na chwilę - wyszedł.
- Harry co ty odwalasz ?!
- Nie pyskuj.Po prostu wybierz jaką chcesz albo ja zrobię to za Ciebie, a w domu dostaniesz taki wpierdol, że nie usiądziesz przez tydzień. - jego ton.. jego oczy..
roździał 26
--
- Dzień dobry Baby.
- Umm.. Cześć.
- Chodź zrobiłem dla nas śniadanie.. - widziałem po niej, że płakała całą noc. Wyciągnąłem do niej rękę w zachęcającym geście, a ona z oporami podała mi swoją. Zaprowadziłem ją na taras.
- Kawa, herbata, sok ?
- Poproszę kawę. - nalałem jej i podałem kubek,. Owinęła go dłońmi i siedziała z opuszczoną głową.
- Zjedz coś, jesteś wykończona.
- Nie, dziękuję.
- Baby nie będę z Tobą rozmawiał kiedy ledwo się trzymasz na nogach. - wmusiłem w nią dwie kanapki przez co wyglądała jakby ją zemdliło.
- Teraz słucham Summer. Co Cie do mnie sprowadza ?
- Czy twoja propozycja jest aktualna..? - wbiła wzrok  w swoje uda. Wstałem z miejsca i oparłem się o barierkę.
- W pewnym sensie tak.
- To znaczy ?
- Nie chcę naciskać. Prześpisz się ze mną kiedy będziesz gotowa. Teraz moja Baby zamieszkasz ze mną, będziesz ze mną i będziesz się mnie słuchała. Zrozumiano ? - podeszła do mnie z miną mordercy i mocno się przytuliła. Chyba nigdy nie zrozumiem kobiet.
- Bardzo Ci dziękuję Harry.
- Pocałuj swojego mężczyznę Summer.  - skrzywiła się ale wykonała moje polecenie.

*** Oczami Summer ***

Byłam wdzięczna Hazzie bo nie zmusza mnie do seksu. Musiałam być mu posłuszna, ale nigdy nie będę. Wtuliłam się w jego tors.
- Zjedz jeszcze Baby.
- Nie... Naprawdę dziękuję.
- To poczekaj na mnie, pójdę się ubrać
- Może posprzątam.
 - Kochanie, teraz jesteś panią Styles. Masz od tego ludzi. Gotuj mi dalej bo pycha. - wszedł do domu. Dolałam sobie kawy i stanęłam przy balustradzie. " Teraz jesteś panią Styles " obijało się echem po mojej głowie. Podziwiałam jego wypielęgnowany ogród. Poczułam ręce na brzuchu i głowę na ramieniu.
- Tu będą bawiły się nasze dzieci..- zamruczał i pocałował mnie w policzek. HAHAHAHAH NA PEWNO CI KURWA DZIECI URODZE HAHAHAHAH NIE.
- Będziesz ze mną szczęśliwa. Obiecuję. Zadbam, żebyś miała wszystko czego potrzebujesz. Zrobię wszystko co chcesz. Nasz związek będzie idealny dobrze ? - kiwnęłam głową. - Chodź. - zaprowadził mnie do ogromnego garażu. Było tu dużo samochodów, wszystkie duże.
- Lubisz jeepy Hazz ?
- Tak. Który Ci się podoba ?
TEN biały w kącie.
- Dobrze, będzie Twój.
- Ale ja mam samochód.
- Moja kobieta nie będzie jeździła złomem.
Tuptuś nie jest złomem !
- Chyba jednak jest. Skończ ze mną dyskusję.  Jutro twój tuptuś pójdzie do kasacji.
- Nie możesz ! - myślałam, że go zabiję. Wyrwałam się zjego uścisku.
- Księżniczko, złość piękności szkodzi ! - wziął mnie na ręce i wsadził do swojego auta. Kopnęłam jego zasrany wóz jakby miało być mi lepiej. Podszedł do małej szafeczki wiszącej na ścianie wyjął coś z niej i wsiadł do samochodu. Wyciągnął do mnie rękę z kluczykami. Nie wezmę ich. Och.. Denerwujesz się Styles ? I dobrze.
- Tak się bawimy Summer ? Dobrze. - wyjechał rozpędzony z garażu i po prostu zmiażdżył mojego tuptusia.
Roździał 25
Rozpłakała się jeszcze bardziej.
- Kochanie chodź do mnie.. - wziąłem ją w ramiona i pozwoliłem płakać na moim torsie. Cała się trzęsła.
- Jestem taka głupia.. - zaczęła jakiś czas później. Rozpinała moją koszulę. Dopiero teraz zauważyłem, że jest brudna w tuszu. Zsunęła ją z moich ramion i zniknęła za drzwiami. Szybko poszedłem za nią zdziwiony jej zachowaniem. Była w łazience i starała się usunąć zanieczyszczenie z białego materiału.
- Baby zostaw to.
- Ubrudziłam ją.
- Zostaw to i powiedz mi co się stało. - wytarłem jej buźkę z łez i rozmazanego tuszu. Pozwoliła mi wziąć się na ręce i zanieść do salonu. Usadziłem ją na sobie jak małe dziecko. Oplotła mnie rękami w pasie.
- Summer myszko powiedz mi.. Pomogę Ci. - westchnęła głęboko i otarła policzki.
- Pamiętasz mojego brata ?
- Niestety.
- On.. Potrzebował miejsca zameldowania i ja mu pozwoliłam się zameldować tutaj i on.. on wziął kredyt na moje mieszkanie, a potem się wymeldował.
- Nie płacz maluchu. Gdzie są Wasi rodzice ?
- Uciekłam z domu jak miałam 17 lat. Nie mogłam znieść tego, co on mi robił..
- Kto Ci robił i co ?
- Mój ojciec.. On mnie molestował.. - zabiję kurwa. Zabiję gnoja gołymi rękami, ale najpierw obetnę mu chuja.
- Gwałcił Cie ? - pokręciła przecząco głową.
- On... mi palce.. tam..
- Ciii...- pogłaskałem ją delikatnie. Nie chciałem wracać jej tych wspomnień.
- Masz rację Harry. Nie można mnie zostawić samej nawet na chwilę.
- Baby ja Ci dam te pieniądze. Mam nadzieję tylko, że będziesz miała z tego jakąś nauczkę.
- Oszalałeś ?! Nie przyjmę od Ciebie takiej kwoty.
- A jaką masz inną opcję ? Dla mnie to nie jest duża suma.
- Kredyt.
- Nie dostaniesz.
- Sprzedać mieszkanie.
- I mieszkać w kartonie ? Bez sensu.
- Pożyczyć od kogoś ?
- Kto dysponuje takimi pieniędzmi ?
- W sumie to i tak nie mam jak oddać.
- Dam Ci je.
- Ale ja nie mogę dać Ci niczego w zamian.
- Boże Summer dlaczego ty na to wcześniej nie wpadłaś ?
- O czym mówisz ?
- Sprzedaj mi to co masz najcenniejsze ?
- Mieszkanie ? Samochód  ?
- Nie ! Sprzedaj mi swoje dziewictwo.
- Ty sobie chyba żartujesz !
- Zapłacę Ci 300 000 za jedną noc.
- Ty.. ty dupku.. - zeszła ze mnie i podeszła do okna.
- Przecież to układ idealny. Będzie nam cudownie, a do tego zniknie problem.
- Jak zwykle chodzi o seks prawda Harry ?
- Nie. Chciałem Ci pomóc bezinteresownie to nie chciałaś tego przyjąć. Będziemy jednością. Ty i ja
- Wynoś się kurwa. Wynoś się i nie wracaj. Mam to w dupie. Twoi pieprzoni koledzy mogą mnie zabić. I tak nie mam po co żyć.
- Przemyśl to i daj mi znać. - zostawiłem na stoliku kartkę z moim adresem, cmoknąłem ją w tył głowy i wyszedłem. Zaproponowałem bezinteresowną pomoc było źle. Zapragnąłem czegoś w zamian, jeszcze gorzej. Przyjdzie do mnie. Wiem, że przyjdzie. Tylko wtedy będę miał inne wymagania. Obudziłem się w wyśmienitym nastroju. Przygotowałem wystawne śniadanie dla mnie i
mojej Baby. Wziąłem szybki prysznic i zdążyłem jeszcze założyć bokserki kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi.

sobota, 25 stycznia 2014

roździał 24 :3
- Zadanie Twojej Baby będzie polegało na zbawianiu niejakiego Bena Cartera do pokoju hotelowego. To jebany, stary zboczeniec więc wystarczy, że będziesz dla niego miła.
- Nie ma kurwa mowy.
- Zrobię to.
- Baby nie !


*** Oczami Summer *** 
Zielone tęczówki z nutką furii i pożądania. Krążył po pomieszczeniu wpatrując się ze złością w Louisa. Zadanie wydawało mi się bardzo proste. 
- Dlaczego Baby ?! Dlaczego nie El albo Monica ?! 
- Bo one nie należą do gangu Hazz, bądź rozsądny. 
- Summer nie miała wyboru ! 
- Harry jest okej. Przecież to nic wielkiego. - kiedy zmierzyłam się ze szmaragdowym wulkanem jego tęczówek odebrało mi mowę. Zanurzyłam usta w alkoholu. Smaczne. 
- Wiedziałeś, że kiedyś dojdzie do tego ! 
- Przecież ona milczy ! Dlaczego tak bardzo chcecie ją narazić ?! Co moja Baby wam zrobiła ?! 
- Skończ te dramaty Hazz. Sam wybrałeś dla niej taki los. - bawiłam się rąbkiem sukienki. Nie chciałam słuchać tej bezsensownej wymiany zdań pomiędzy nimi dlatego skupiłam się na swoich palcach. Szumiało mi w głowie od alkoholu. Denerwowała mnie postawa Harry'ego. Traktował mnie jak bezmózgie dziecko, któremu może stać się krzywda gdy tylko spuści się je z oczu. 
- Zamknij się.. - mruknęłam cicho mając nadzieję, że nikt mnie nie usłyszy, ale oczy wszystkich obecnych zwróciły się w moją stronę. 
- Coś ty do mnie kurwa powiedziała ?! 
- Hazz bo ja chcę to robić. Chcę brać z Wami udział w akcjach. Podoba mi się takie życie.
- Gówno wiesz o takim życiu. 
- A ty gówno wiesz o mnie, ale za bardzo jesteś zapatrzony w  moje cycki, żeby się czegokolwiek dowiedzieć. - szarpnął mnie za przedramię i wyciągnął na korytarz. Wepchnął mnie w ścianę. 
- Nigdy. Powiedziałem NIGDY kurwa, nie pyskuj do mnie przy członkach mojego jebanego gangu ! Zrozumiałaś to kurwa ?! 
- Nie. 
- Summer nie wkurwiaj mnie. 
- Bo co ?! 
- Zamkniesz się czy mam Ci w tym pomóc ?!
- Wiesz co ?! Mam Cie kurwa dość ! - chciałam go odepchnąć, ale tylko się zaśmiał. 
- To masz kurwa problem. 
- Przestań grać zaborczego kutasa !
- A ty wredną dziwkę ! 
- Wiesz co Harry ? Ja już pójdę. Dziękuję za wieczór. - odsunęłam go i odeszłam. Stał osłupiały przez nagłą zmianę mojej postawy. Wybiegłam szybko z klubu i złapałam taksówkę. Co ja sobie myślałam ?! Nie płacz Summer. Nie przez tego frajera. Nie tak Cie w życiu krzywdzili, dasz sobie radę. Zapłaciłam kierowcy i wspięłam się na poddasze. 
*** Oczami Harry'ego ***
Kurwa kurwa kurwa kurwa kurwa kurwa kurwa KURWA ! Co ja najlepszego zrobiłem ?! Już prawie osiągnąłem swój cel, a teraz przez jeden wybuch złości muszę zaczynać wszystko od początku. Pędziłem ulicami Londynu. Muszę ją przeprosić. Będę ją błagał o kolejną szansę. Wiem, że spieprzę to za każdym razem. Zaparkowałem pod kamienicą i wbiegłem do środka. Drzwi do jej mieszkania były otwarte na oścież. Wyjąłem broń i wparowałem do środka. Moje serce wariowało ze strachu o Summer. Sprawdziłem mieszkanie, ale było puste. Kurwa przecież nie mogli jej porwać ! Salon. Jest.. dzięki Bogu. Padłem obok niej na kolana. 
- Summer... - oderwałem jej ręce od buzi. Była zapłakana.. załamana. Cały makijaż miała rozmazany, ale dla mnie wyglądała pięknie. 
- Kochanie.. płaczesz przeze mnie ? - przełknąłem głośno ślinę obawiając się jej odpowiedzi. Pokręciła przecząco głową, a mi kamień spadł z serca. 
- Powiedz mi co się stało. Pomogę Ci. - podała mi jakąś kartkę. Czytałem to chyba z 10 razy. 
- Summer coś ty narobiła ? 
- To nie ja ! 
- To jakim cudem jesteś winna bankowi 150 tysięcy ?! 

Rozdział 23

- Nick Stanley ? Ten kujonowaty koleś ?
- Winter on tylko wygląda na tak niewinnego. - mój umysł układał plan rzeczy jakie mu zrobię, kiedy go znajdę.
- Kochanie chodź już. - pośpieszyłem ją. Pożegnała się z nim i z kolejnymi drinkami wróciliśmy do loży. Była pusta, reszta pewnie poszła potańczyć.
- Harry ?
- Hmm ?
- Co zamierzasz mu zrobić ?
- Co ?
- No.. Nick. Widziałam to w twoich oczach.
- Pieprzyć go. Powiedziałaś, że jesteś moja.. - usiedliśmy na sofie.
- Może kłamałam.
- A może nie ?
- Jak możemy to sprawdzić ? - nasze usta dzieliły milimetry.
- No nie wiem moja Baby. - musnąłem jej wargi. Całowałem ją długo i namiętnie przerywając tylko by zaczerpnąć oddech. Moja ręka powędrowała w górę jej uda prosto pod sukienkę. Dotykałem jej nóg i pośladków.
- Cały Harry ! - usłyszałem śmiech Niall'a. Przysięgam, że w tej sekundzie go nienawidzę. Summer też nie była zachwycona. Objąłem ją ramieniem i podałem drinka. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała w szybkim tempie.
- Gdzie reszta ? - zapytałem blondyna.
- Emm.. Lou z El tańczą, a Zayn i Liam chyba poszli się napić. - kiwnąłem głową. Baby wybijała nerwowy rytm na moim kolanie. Piła alkohol bawiąc się naszymi palcami. Wybrałem dla niej mojego ulubionego drinka. Był trochę mocny.
- Może pójdziemy zatańczyć ? - zapytałem.
- Chętnie. - znaleźliśmy dla siebie miejsce w rogu sali. Akurat leciała wolna piosenka. Szpilki sprawiały, że była tylko trochę ode mnie niższa. Jej głowa opadła luźno na moje ramie.
- Oj Baby.
- Hmm ?
- Jesteś serio pogmatwana.
- O co Ci chodzi Harry ?
- Najpierw mnie odrzucasz, a potem całujemy się, dotykamy.
- Dlatego, że mnie upiłeś.
- Tak szybko ? - wpiła się w moją szyję. Gryzła mnie, całowała i lizała. Syknąłem z bólu na co zareagowała śmiechem.
- Jesteś mój. Tylko mój. Jeżeli ktoś Cie dotknie to zabije. - wyszeptała w moje wargi przedrzeźniając mnie. Cmoknęła mnie w usta.
- O nie Baby ! Skradanie całusów to moja praca ! - przygryzła wargę.
- Chodźmy do mnie Harry..
- Nie Kochanie. Nie bzyknę Cie po pijaku. Nigdy.
- Wiem, że chcesz.
- Chcę, ale to nie fer. Zrobimy to jak będziesz trzeźwa. Obiecuję.
- Wtedy nie będę chciała. - zaśmiałem się cicho.
- Podobam Ci się Baby ?
- Jesteś uroczy.
- Jestem przestępcą !
- Ale słodziutkim. - złapałem ją mocno za pośladki za co wbiła mi pazury w klatę.
- Wyrucham Cie tak mocno, że nie usiądziesz przez tydzień.- warknąłem.
- Swoim malutkim penisem Styles ?
- Baby ! - zaśmiała się i otuliła mnie swoim zapachem.
- A ja Ci się podobam Harry ?
- Nigdy w życiu dziewczyna nie działała na mnie tak jak ty. Jesteś cudowna. Piękna, seksowna. Trochę pyskata, ale Cie wychowam.
- Dowcipny jesteś. - skończyła się piosenka, podeszliśmy do baru.
- Chcesz tego samego drinka ? - pokiwała ochoczo głową. Wydam na nią każde pieniądze, żeby czuła się jak księżniczka. Moja księżniczka. Objąłem ją w talii prowadząc na górę, żeby nie zrobiła sobie krzywdy wchodząc wstawiona po tych schodach. Wszyscy już na nas czekali.
- Romeo i Julia wrócili. - mruknął Zayn.
- Zazdrościsz ? - odpysknęła mu Baby na co towarzystwo zareagowało śmiechem.
- Sami gotowa na swoje pierwsze zadanie ? - zapytał Louis.
- Nie kurwa ! Nie ma mowy ! To za wcześnie ! - wydarłem się.
- Uspokój się Hazz i daj mi skończyć. Zadanie Twojej Baby będzie polegało na

Rozdział 22

Wzięła mnie za rękę i poprowadziła w stronę baru. Usiadła na wysokim barowym krześle i obserwowała tańczących ludzi. Wybrałem dla niej drinka i dla siebie coś bez alkoholu.
- Harry ?
- Tak ?
- Dlaczego kłócisz się z Zaynem ?
- Bo on patrzy na Ciebie jak na mięso.. Kurwa Summer on traktuje Cie jak pieprzony numerek w swojej kolekcji.
- Nie chcę żebyście się przeze mnie kłócili.
- To nie tak.
- A jak ?
- On już kiedyś zabrał mi dziewczynę. Nie chcę stracić Ciebie. Rozumiesz ?
- A jeżeli obiecam Ci, że nie odejdę do niego to przestaniecie się kłócić i rozwalać ekipę ?
- Postaram się. - podałem jej drinka. Nie wierzę jej. Mówi tak, bo po prostu się go boi, a Zayn jak chce potrafi być czarujący. Obserwowałem jak powoli sączyła napój. Jej wzrok zatrzymał się na chłopaku w rogu sali. Ruszył w naszą stronę uśmiechając  do mojej Baby. Oddała mu uśmiech, a mnie rozsadziło. Obróciłem palcem jej głowę.
- Z kim tutaj jesteś ?! - warknąłem na nią.
- Z Tobą.
- To dlaczego flirtujesz z tym kolesiem ?!
- Chwila co ?! Ja z nim nie
- Winter ! - nachylił się i pocałował ją w policzek. Nie no kurwa bez przesady ! Wstałem i złapałem go za koszulę.
- Słuchaj mnie uważnie. Po pierwsze ona ma na imię Summer. Po drugie jest tutaj ze mną więc trzymaj łapy i mordę przy sobie póki jeszcze je masz.
- Whow.. stary spokojnie. Jestem jej kolegą ze studiów. Poza tym mam dziewczynę. Jestem Ryan.
- Harry. - puściłem go i objąłem Baby stojącą obok mnie. Moje ręce spoczywały na dole jej pleców, a jej dłonie na moich torsie i ramieniu.
- Winter czemu Cie nie było na zajęciach ?
- Byłam...uhmm.. u rodziny ! - kłamała jak z nut.
- Mieliśmy iść na piwo !
- Wiem, pamiętam ! Zdzwonimy się jeszcze.
- No chyba kurwa nie. - warknąłem jej do ucha za co wbiła mi paznokcie w ramię.
- Jesteście ze sobą  ? - obrzucił mnie podejrzliwym spojrzeniem.
- Nie twój kurwa interes. - mruknąłem.
- Harry ! - znów karci mnie jak psa. Eh.. Dobra Styles spokój. Wtuliłem się w  jej włosy pachnące miętą.
- Winter kojarzysz Nicka ?
- Coś mi świta.
- Chciał ode mnie Twój numer. Mówił, że mu się podobasz. - co kurwa ?!
- Należę do Harry'ego. - mimo poirytowania uśmiechnąłem się na jej słowa. Albo nie lubi tego całego Nicka, albo na serio lubi mnie.
- Cieszę się, że to mówisz Winter. - poklepał ją po ramieniu, które zaraz osłoniłem swoim. Zachowuję się jak zazdrosny frajer.
- Dlaczego Ray ?
- Bo on chciałby Cie tylko zaciągnąć do łóżka. - napiąłem wszystkie mięśnie i rzuciłem mu rozwścieczone spojrzenie.
roździał 20 :3
- Ubieram się tak, żeby zatrzymać Twoje popędy seksualne.
- I myślisz, że workowate bluzy wystarczą ?
- Mam jeszcze pas cnoty w zanadrzu. - zaśmiał się, ale już nic nie powiedział. Chwilę później wysiedliśmy pod klubem. Dał parkingowemu kluczyki i złapał moją rękę. W kolejce czekało pełno ludzi, ale on wszystkich omijał ciągnąc mnie do wejścia. Stanął przed ochroniarzem.
- Styles, Loża 14.
- Miłej zabawy panie Styles. - wpuścił nas do środka. Głośna muzyka, tysiąc ludzi, litry alkoholu. Spocone ciała pląsające po parkiecie. Odwrócił się na chwilę i spojrzał na mnie zielonymi oczami. Odgarnął mi włosy z prawej strony twarzy.
- Co ty robisz ?! - próbowałam przekrzyczeć muzykę.
- Boże Baby ! Masz tutaj malinkę ! - przejechał palcem po mojej szyi.
- A !

 
- Zacznij zwracać uwagę na to co się z Tobą dzieje ! - wywrócił teatralnie oczami i kontynuował swoją drogę. W końcu doszliśmy do schodów. Hazz dokładnie wiedział gdzie idzie. Prowadził mnie pewnie przez długi korytarz, aż w końcu otworzył drzwi i wciągnął mnie do środka. Byli wszyscy chłopcy z gangu i 2 dziewczyny.
- Baby poznaj Monicę i Eleanor. Monica jest z Niallem, Eleanor z Louisem. Dziewczyny poznajcie Summer,
czyli moją Baby. - podałyśmy sobie ręce i Harry zaprowadził mnie na wolną sofę. Liam z Zaynem siedzieli i pili piwo, reszta popijała drinki. Popatrzyłam na pozostałe dziewczyny. Były bardzo ładne. Harry objął mnie ramieniem, a drugą rękę ulokował na moim udzie. Gapiliśmy się na siebie z Zaynem. Dziwne.- Sami, zrobiłaś to o co Cie prosiłem ? - Louis oderwał mnie od beznadziejnego zajęcia.

- Jeszcze nie.
- O czym mówicie ? - o spisie rzeczy, które nie dotyczą Harry'ego. - odgryzł mu się Tommo.
- Baby ? - ściągnął brwi.
- Obiecałam Lou, że zrobię mu szarlotkę.
- Przestań robić mnie w chuja. - syknął mi do ucha. .Poklepałam go po udzie i uśmiechnęłam się do Eleanor.
 *** Oczami Harry'ego ***

Denerwowała mnie relacja między Lou, a moją Baby. Ona należy do mnie więc dlaczego mają przede mną sekrety. Gładziłem delikatnie jej udo. Rozglądała się po wszystkich nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi.
- Baby ? - och. Spojrzała.

- Słucham ?
- Może pójdziemy po drinki ?
- Okej. - sięgnąłem po jej dłoń i wyszliśmy. Jak zwykle mało mówiła. Boże jaka ona seksowna. Nie powstrzymam się. Nie powstrzymam się wiedząc co ma pod sukienką. Przyparłem ją do ściany.
- Harry ! - skarciła mnie w ten śmieszny sposób.
- Styles. - chciałem skraść całusa, ale zakryła mi usta ręką. Ucałowałem wewnętrzną stronę jej ręki na co zareagowała uśmiechem. Chciałem, żeby dopuściła mnie do swoich ust, których tak bardzo pragnąłem, ale moja Baby jak zwykle zrobiła mi na złość i wyswobodziła sie z moich objęć.
- No idziesz ? - rzuciła przez ramię.
- Nie.
- To nie. - ruszyła przed siebie.
- Summer chodź tutaj ! - jęknąłem i pobiegłem za nią. Nabijała się ze mnie. Zarzuciła mi ręce na szyję i mocno się przytuliła.
- Nie uciekaj mi. - warknąłem jej do ucha.
- Spraw, żebym nie chciała uciekać. - gładziła palcem mój biceps co cholernie mi schlebiało. Wodziłem wzrokiem po jej ciele.
- Gdybym mógł to bym Cie tutaj zaliczył.
- Kto powiedział, że  nie możesz ?

Rozdział 20

- Baby ?
- Słucham ?
- Oddasz mi broń ?
- Nie.
- Dlaczego ?!
- Bo Louis powiedział, że mam ją zatrzymać.
- Masz  się słuchać mnie, a nie jego !
- Proszę Cie, przestań. - fuknął, ale nic już nie powiedział.
- Zgodzisz się towarzyszyć mi tego wieczoru ?
- Dokąd chcesz mnie zabrać ?
- Do Monster. - Whow. Najdroższy klub w mieście. Na szklankę wody mnie tam nie stać. Stara się zrobić na mnie wrażenie.
- Dobrze. - śliczny uśmiech rozświetlił jego buzię.
- Chodź do mnie. - rozłożył ręce w zachęcającym geście. Nie ! Nogi stać ! Nie idźcie do niego ! I już siedzę mu na kolanach. Przybliżył się i składał na mojej szyi miliony pocałunków. Czekałam kiedy coś spierdoli, ale jego ręce uporczywie spoczywały na mojej talii i kolanie. Namiętnie zassał płatek mojego ucha. Cholera. Jest w tym na prawdę dobry. Znalazł to czego szukał. Moje czułe miejsce. Zamruczał zadowolony kiedy z moich ust wydobyło się mimowolne jęknięcie, a moje palce burzyły jego loczki. Poczułam jego zęby przy skórze mojej szyi. Przygryzał ją i lizał, całował. Czy on chce mi przegryźć gardło ?! Ała ! Pociągnęłam go za włosy odsuwając od siebie. Uśmiechnął się cudownie.
- Uwielbiam smak i zapach Twojej skóry. - oblizał usta.
- Dzięki.. chyba.
- Chyba to się małpa na gałęzi. ! - cmoknął mnie w usta.
- Ej !
- Mówiłem, że lubię skradać całusy. - prychnęłam i zaczęłam sprzątać po obiedzie. Pomagał mi. On zmywał, a ja wycierałam naczynia. Gdy skończył po prostu poszedł do mojej sypialni. Zaciekawiona wytarłam ostatni talerz i polazłam za nim. Grzebał mi w szafie. Obserwowałam każdy jego ruch. Rumieniec oblał moją twarz kiedy w jego ręce wpadła mała, czarna torebeczka. Zaśmiał się i wyjął jej zawartość pesząc mnie jeszcze bardziej.
- Moja Baby i takie coś ?!
- Harry przestań proszę Cie.
- Widzę, że domyślasz się jakie mam wymagania w łóżku. - rzucił bardzo bardzo skąpą, czerwoną, koronkową bieliznę na komodę i kontynuował poszukiwania. Wybrał z szafy czarną sukienkę i wyciągnął w moją stronę. Więcej odkrywała niż zakrywała. Dołożył do tego wysokie, czarne szpilki i tą przeklętą bieliznę.
- Włóż to. - cały czas się uśmiechał.- Zwariowałeś ?!
- No biegnij ! - popchnął mnie w stronę łazienki. Dobra Summer. Załóż tą cholerną bieliznę przecież i tak nikt jej nie zobaczy. Wciągnęłam na siebie te ciuchy, zrobiłam delikatny makijaż i przeczesałam włosy. Jakoś ujdzie. Wyszłam z łazienki, a on już czekał przy drzwiach.
- Baby, chodź. - przysięgam, że kiedyś go zabiję za to " baby ". Ujął moją dłoń i poszliśmy do jego samochodu. Otworzył drzwi i pomógł mi wsiąść. Klub znajdował się po drugiej stronie miasta.
- Ładnie wyglądasz. - przerwał milczenie.
- Dzięki.. Ty też.- Muszę częściej wybierać ci strój.
- Bo ?
- Bo ubierasz się jak chłopak. - Tak chcesz się bawić dupku ?! Dobrze.
Roździał 19

- Jak mnie nazwałeś ?
- Tak jak usłyszałaś. - przygryzłam wargę z frustracją i wymierzyłam mu cios. Cofnął się po czym wylądował na ziemi trzymając się za nos. Wyminęłam go i odeszłam. Wściekła ruszyłam polną drogą. Nie wiem jak długo maszerowałam aż drogę zajechało mi czarne auto. Wysiadł wściekły. Zielone tęczówki zasnuła mgła agresji, a z nosa leciała mu krew.
- Do samochodu. - rzucił przez zęby.
- Najpierw mnie przeproś. - złapał mnie z całej siły za przedramię i wrzucił do samochodu. Zaczęłam się go bać. Zdjęłam buty i podwinęłam nogi na siedzenie.
- Patrz na mnie. - warknął.
- Co ? - przekręciłam głowę.
- Zrób to jeszcze raz, a Cie rozpierdolę. - nie odezwałam się . Oparłam brodę o kolana. Chciał mnie dotknąć ale odepchnęłam jego rękę. Było mi przykro. Bardzo przykro. Jakoś powstrzymałam palące łzy. Jechał w stronę Londynu.
- Summer.. - odwróciłam głowę wyglądając przez okno.
- Baby.
- Słucham pana ?
- Przestań. Umiesz zrobić kurczaka ?
- Tak.
- Zrobisz go dla mnie ?
- Tak. - zaparkował pod supermarketem. Założyłam buty. Otworzył mi drzwi i wziął mnie za rękę. Za bardzo się go bałam, żeby wszcząć bunt.
- Baby kupujemy wszystko na dzisiejszy obiad i wszystko dla Ciebie do domu. Obiecałem Ci , pamiętasz ?- kiwnęłam głową. - Chciałbym, żebyś zjadła ze mną. Byłbym zaszczycony gdybyś towarzyszyła mi również wieczorem.
- Oczywiście. - pakował do koszyka wszystko co wpadło mu w ręce. Odwiózł mnie do domu i wniósł zakupy.
- Baby
- Idź już.
- Baby wysłuchaj mnie.
- Obiad o 16. Dziękuję za zakupy. Cześć.

 
- Ja nie
- Proszę Cie.. Idź już. - westchnął i wyszedł, a po moich policzkach spłynęły łzy. Zamknęłam dokładnie drzwi i wzięłam się za przygotowywanie obiadu. Dlaczego ciągle czułam jego zapach ? Może ja po prostu chciałam go czuć ? Naszykowałam wszystko na niewielkim balkoniku jaki miałam. Mieszkałam na obrzeżach Londynu, na niewielkim wzniesieniu. Był stąd bardzo ładny widok na miasto. Punktualnie o 16 zapukał do drzwi. Ubrana w http://img.szafa.pl/ubrania/1/015084097/1370009052/afternoon-tea.jpg otworzyłam i wpuściłam go do środka. Złapał mnie delikatnie za rękę odwracając do siebie. Trzymał czerwoną różę, był smutny. Bardzo smutny.
- Summer ja.. chciałbym Cie przeprosić za to, że Cie obraziłem. Nie powinienem się do Ciebie tak odzywać więc.. przepraszam. - zaniemówiłam. Co on zrobił ?! Przeprosił ?! Whow.. Pocierał kciukiem kostki moich placów. Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Podał mi kwiat. Wzięłam go i przytuliłam się do mojej świni.
Objął mnie delikatnie. Co mu się popieprzyło ?! Co mi się popieprzyło ?! Wstawiłam różę do wody i poprowadziłam go na balkon. Jedliśmy w milczeniu. Chyba dlatego, żeby nie pokłócić się kolejny raz.

Hej :( wiecie pisanie black nie ma sensu .... czytalam wieeeeeeeele blogow i jednak mój jest słaby np. Bardzo podziwiam moją Julcie ( jestemsb.blogspot.com ) ona pisze naprawde fajnie *.* a wiec to chyba koniec black...

środa, 22 stycznia 2014

Sory

Hej kochani :) niestety dzisiaj nie jestem w stanie napisac dalszych części black. Baaaaaaaaardzo waz przepraszam.  Niestety

wtorek, 21 stycznia 2014

Roździał 18 :3 Dla Julci , Ani , Justyny , Pauliny i może Gabrysi z którą jestem pokłócona  ale bez łaski :/
- Naucz się parkować.
- Powiedział mistrz kierownicy. - podszedł do mojego auta i patrzył się z pogardą.
- Trzeba kupić Ci nowy samochód. - kopnął w oponę.
- Jak Ci się nie podoba to nie patrz. - kopnęłam w jego samochód. Podszedł do mnie z miną mordercy.
- Nie zrobiłaś tego.
- Zrobiłam.
- Przeproś go.
- To ty przeproś Tuptusia najpierw. !
- Tuptusia ?!
- Moje auto ! - otworzył mi drzwi od swojego samochodu ale to zignorowałam.
- Tego nie można nazwać autem. - mruknął i siłą wsadził mnie do ogromnego Range Rovera. Nie odzywałam się 
do niego przez całą drogę. Przyjechaliśmy na tą samą polanę co wcześniej.
- Zayn ? Niall ? Co wy tu robicie ?
- Przyjechaliśmy postrzelać. Cześć Summer. - przywitał się blondyn.
- Cześć. - Hazz podał mi swoją broń. Jezu jaka ciężka. Między loczkiem, a mulatem panowała napięta atmosfera.
- Baby ?
- Co ?
- Tamto drzewo. Strzelaj. - przypomniałam sobie wszystko co powiedział mi Louis i strzeliłam. Ogromny huk przeszył polanę, a w drzewie powstała dziura. Na wylot. Broń Harry'ego miała zdecydowanie większą moc niż pistolety Liama i Louisa. Zayn patrzył na mnie  z przymrużonymi oczami.
- Strzelaj Baby. Całą serię. Masz 9 naboi. Strzelaj. - zrobiłam co mi kazał. Odwróciłam się tyłem. Biedne drzewo.- Niesamowite.. - Niall pokręcił z niedowierzaniem głową, a Hazza zabrał mi pistolet.
- Zobacz Baby. - odwrócił mnie. W drzewie były tylko dwie dziury.
- T..trafiłam w to samo miejsce ? - pokiwał energicznie głową, a ja wylądowałam na ziemi. Poczułam coś zimnego przy skroni.
- Kim ty kurwa jesteś ?! Kto Cie nasłał ?! - Zayn usiadł mi na brzuchu skutecznie utrudniając oddychanie.
- Zostaw ją !
- Zamknij się Harry bo rozpierdole jej łeb ! Gadaj gdzie nauczyłaś się tak strzelać ?!
- Mój ojciec to Brian Miller. Strzelam od dziecka.
- Twój ojciec to właściciel wszystkich strzelnic w okolicy ?! - kiwnęłam głową.
- Złaź z niej. - Harry celował w niego bronią. Mulat wstał i przeniósł pistolet na moją świnię. Loczek podniósł mnie za przedramię i popchnął w stronę Nialla. Chłopak zakrył mnie własnym ciałem.
-  Uspokoicie się do jasnej cholery ?! Nagle pojawili się Tommo i Payno. Louis stanął pomiędzy Harrym i Zaynem, a Liam obok Niallera. Uścisnął moją rękę. Nie wiem czemu ale lubię tego chłopaka.
- Zayn zaczyna ! - Boże Harry to było żałosne.
- Oddać broń. Oboje. - Lou wyciągnął ręce, a oni posłusznie ją podali.
- Sami chodź do mnie. - Jak on mnie słodko nazywa. Podeszłam powoli. Hazzu wykonał jakiś nerwowy ruch w moją stronę, ale Louis cofnął go jednym spojrzeniem.
- Zaopiekujesz się nimi dobrze ?
- Nie. Mogę wziąć Harry'ego, ale jego nie chcę.
- Dobrze. - podał mi to ciężkie gówno. Dupek przyciągnął mnie do siebie i sięgnął po broń, którą trzymałam w ręce.
- Zostaw. - skarciłam go jak psa.
- Chodź mała, pochwal się co zrobiłaś z drzewem. - Tommo wyciągnął do mnie rękę. Chwyciłam ją co Harry skomentował cichym warknięciem. Podeszliśmy do drzewa.
- 10 strzałów. 9 trafiłam w jedno miejsce.
- Super Summer, jestem dumny ale nie o to mi chodzi teraz. Pogadaj z Harrym, bo nie wiem co oni odwalają z Zaynem. Mogłabyś ?
- Tak, ale my też się w większości tylko kłócimy.
- Nie oddawaj mu broni. Dam mu taką samą, a ty musisz się jakoś bronić. Wkrótce dostaniesz inne.
- Dziękuję.
- Trenuj Summer. Zbliża się pierwsza akcja. - wróciliśmy do reszty
- Baby ?
- Co ?
- Oddaj mi broń.
- Nie.
- Bo ?
- Bo mi się podoba.
- Baby.. - jęknął wywracając oczami i wyciągnął do mnie otwartą dłoń. Bez namysłu przybiłam mu piątkę.
Wkurzył się. Zabezpieczyłam broń i wsadziłam ją za pasek spodni. Złapał mnie za przedramię i przyciągnął do siebie.
- Powiedziałem, że masz mi oddać broń !
- A ja powiedziałam, że tego nie zrobię.
- Nie zmuszaj mnie Summer !
- Śmiało. Przywal mi.

 - Nie prowokuj mnie ty mała, złośliwa suko.

Rozdział 17

Nie miałam szans wyrwać się z jego uścisku.
- Puszczaj !
- Nie. Mały ?!
- Najmniejszy. - uścisnęłam jego męskość.
- Summer nie rób mi tak.
- Dlaczego ? - powtórzyłam ruch, a on jęknął gardłowo.
- Nie. Rób. Mi . Tak. !
- Dobrze Ci ?
- Weź go do ust albo przestań.
- To ty trzymasz moją rękę idioto. - puścił mnie i pogładził po policzku.
- I co się wściekasz Summer ? Nerwicy dostaniesz.
- Nie moja wina, że jesteś taki irytujący.
- A ty pyskata.
- A ty przemądrzały.
- I kto to mówi.
- Przestań !
- Ty zaczynasz !
- Wcale nie.
- Tak tak tak tak tak tak.
- Zamknij się ! - uderzyłam go w ramię.
- Uuuu.. ktoś wpadł w furię.
- Zjeb.
- Jak ty się odzywasz do swojego szefa ?
- A jak ty traktujesz swoich pracowników ? - usiadł przy stole z głupkowatym uśmiechem. Kontynuował cappuccino. Żebyś się nim kurwa udławił.
- Doczekam się śniadania ?
- Co chcesz ?
- Co mi zaproponujesz ?
- Kanapki.
- Z Buziakiem ?
- Nie, z nutellą. - objął mnie od tyłu w talii i pocałował w policzek. Ułożył głowę na moim ramieniu.
- Skradłem całusa.
- Co ty powiesz. - całował mój obojczyk.
- Baby
- Co ?
- Nie złość się.
- To mnie nie denerwuj.
- Postaram się. - nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo łaskotał mnie swoimi loczkami. Powoli odpływała ze mnie złość. Szykowałam kanapki opleciona jego ramionami. W końcu udało mi się wyswobodzić i usiedliśmy przy stole.
- Dzisiaj też zamierzasz rzucać mną po materacu ?
- Nie, jesteś za słaba. - prychnęłam.
- Jeszcze mnie nie znasz.
- Chciałbym, żebyś sobie dzisiaj postrzelała.
- Wreszcie.
- I pojedziemy na zakupy.
 - Po co ?
- Bo musisz zrobić mi pyszny obiad i chcę Ci kupić jakieś ładne ciuchy.
- Sugerujesz, że się źle ubieram ?!
- Nie tak, jakbym sobie tego życzył.
- Czyli jak ?
- Czarno i krótko.
- Nie musisz kupować mi ubrań.
- Ale chcę.
- Ale
- Nie ma ale.
- Znów zaczynasz.
- To przestań się buntować.
- Chcesz jeszcze kanapkę ?
- Nie. Chcę buziaka.
- Nie.
- Buzi.
- Nie.
- Buzi buzi buzi buzi buzi buzi buzi buzi buzi buzi  - wpiłam się w jego usta tylko po to, żeby się zamknął.
- Cicho bądź.- uprzedziłam jego komentarz Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRKpOCO1x0Ex8XLwLSvmDeeRCZ8vIKu9nH5vXjwApK8wutit87amg i wróciłam do Harry'ego. Uśmiechnął się słodko.
- Gotowa ?
- No.
- Chodź. - wyciągnął do mnie rękę ale zignorowałam to. Dostałeś buziaka ? To wypierdalaj. Zamknęłam drzwi i zeszliśmy na dół.
- Co za idiota postawił tak samochód ?! - pokręcił z niedowierzaniem głową, a ja poczerwieniałam za złości.
- Ja.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Przepraszam ze pierw jet 16 z a potem dopiero 15

Rozdział 16

Położyłam się do łóżka próbując opanować złość. Jak go zobaczę to zabiję. Pokaż mi się na oczy dupku, a zginiesz. Usnęłam. Przez zdenerwowanie, wykończenie i ból. Rano miałam ogromne zakwasy. Ledwo żywa wstałam z łóżka w poszukiwaniu kawy.
- Dzień dobry. - ten dupek siedział przy stole i pił cappuccino.
- Wypierdalaj.
- Jak słodko.
- Jesteś dupkiem i tyle ! Nie mam ochoty na Ciebie patrzeć ani Cie słuchać !
- Chyba przesadzasz.. - podszedł do mnie, a ja bez namysłu wymierzyłam mu policzek.
- Dobra, zasłużyłem.
- Nie masz prawa zamykać mnie w moim własnym domu !
- Wiem. Chodziło o Twoje bezpieczeństwo. Jakieś typy kręciły się w pobliżu i musiałem coś z tym zrobić. Wybaczysz ?
- Dlaczego mi nie powiedziałeś ?
- Bo polazłabyś za mną. Proste. - zatopiłam usta w kawie. Pycha.
- Może i bym polazła.
- No właśnie.
- I co z tego ? Podobno jestem jedną z Was.
- Jedyną, która nie umie się bronić.
- To może zamiast rzucać mną po materacu byś mnie czegoś nauczył ?!
- O proszę ! Jaka mądra.
- Zamknij się.
- Zmuś mnie. - wsadziłam mu do buzi jabłko.
- Chcesz mnie nadziać jabłkiem jak pieczoną świnię ?!
- Świnią już jesteś, trzeba Cie tylko upiec.
- A ty jesteś zoofilką. (  http://pl.wikipedia.org/wiki/Zoofilia )
- Co ?!
- Lecisz na mnie, a skoro jestem świnią...
- Odprowadzić Cie do drzwi ?
- Nie. Zostanę jeszcze.
- Po co ?
- Bo jesteś piękna jak się złościsz.- Zaraz Cie zabije.
- Prędzej Ci dziecko zrobię.- Ciekawe czym.
- Penisem. Chcesz zobaczyć ?
- Nie mam lupy. - kąciki jego ust uniosły się ku górze. Szeroki uśmiech rozświetlił kuchnię.
- Droczysz się ze mną.
- Nie.
- Uważasz, że mam małego penisa ?
- Tak. - przyciągnął mnie brutalnie do siebie i przycisnął moją dłoń do swojego krocza.

 Z dedykacją dla moich nowych czytelniczek :* Julcia i Ania <3

Rozdział 15

JEŻELI KOPIUJESZ NAPISZ VIA. 
------------------------------------------------------------------------

Myślałam, że go zabije. Uśmiechnął się za co wymierzyłam mu kolejny cios. Furia zawładnęła moim ciałem. Okładałam go pięściami aż moje ciało opadło z sił. Łzy płynęły jak wodospad, a ręce paliły z bólu. Wybiegłam z tego miejsca i poszłam do szatni. Ukryłam twarz w obolałych dłoniach.
- Daj ręce. - odsunął je od mojej buzi, ułożył je na swojej ręce i przyłożył worek z lodem. Nie wiem co koiło ból. Jego dotyk czy lód. Kucnął przede mną.
- Baby ja kłamałem.- Co ?!
- Wcale tego nie robiłem.
- Czego ?!
- Nie gapiłem się na Ciebie. Chciałem Cie tylko wkurzyć. Chodź - przytulił mnie mocno.
- Przepraszam.. Nie chciałam Cie uderzyć.
- Nic mi nie jest. Trochę boli ale to dobrze.
- Nie chcę się bić.
- Wiem, ale musisz być bezpieczna. Nie wiem co bym zrobił gdyby coś Ci sie stało. Bardzo bolą Cie ręce ?
- Bardzo. - ucałował wewnętrzne strony moich dłoni.
- Wolę strzelać.
- Wiem kochanie. Już nie boli prawda ?
- Prawda.
- Uśmiechnij się. - wyszczerzyłam zęby.
- Ale ty też. - oddał mi uśmiech.
- Baby ty kiedyś trenowałaś sztuki walki  ?
- Po pierwsze mam starszego brata, po drugie kiedyś chodziłam na samoobronę.
- Ładnie mi przywaliłaś.
- Przepraszam.
- Zasłużyłem. Chodź.  - wróciliśmy na salę. Skończyło się to tak, że do domu wróciłam wykończona i obolała przez wiele prób powalenia Harry'ego. Weszłam do wanny. Długa kąpiel. Taak.. tego mi trzeba. Po 30 minutach ubrałam moją ulubioną piżamę i poszłam po jabłko. Wyjrzałam na ulicę. Dlaczego Harry nadal tu jest ?! Zaraz.. czy to Niall ?! Założyłam buty i zeszłam na dół.
- Harry ?
 - Summer idź do domu !
- Wejdźcie na górę, nie będę Wam przeszkadzać. Jest zimno.
- Summer po prostu idź do domu. - był zły. Bardzo zły.
- Mam Cie zanieść ?!- Masz mi powiedzieć co się dzieje ! - wziął mnie na ręce i zaniósł do środka. Postawił przed otwartymi drzwiami do mojego mieszkania.
- Idź do cholery jasnej spać ! Zrozumiano ?!
- Nie !
- Do łóżka !
- Nie !
- Summer nie wkurwiaj mnie !
- Bo ?!
- Bo Cie przywiąże.
- Pierdolenie. - wepchnął mnie do środka zgarniając z szafki klucze. Zamknął drzwi od zewnątrz czyli tak, że nie mogłam otworzyć ich od środka. Jebany dupek.

Przeprosiny

Hej to ja. Przepraszam ze nie pisałam black ale nie mialam czasu i chęci... Niestety. Przepraszam ale już nadal będę pisać black...
:) pozdrawiam

czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 14
- Twoja..- szepnęłam. Nachylił się nade mną, ale ja odepchnęłam go i uciekłam. Ubrałam http://img.szafa.pl/ubrania/0/015540352/1374444934/felice-fawn.jpg i wzięłam się za przygotowywanie omletów. Usiadł przy stole ze spuszczoną głową.
- Baby ?
- Czego ?!
- Gniewasz się ?
- Tak.
- To dobrze. - postawiłam przed nim talerz, a on pociągnął mnie za rękę zmuszając bym usiadła mu na kolanach.
- Nakarmisz mnie Summer ?
- Sam nie umiesz jeść ?
- Tak mi lepiej smakuje. - popatrzyłam na niego i odpłynęła ze mnie cała złość. Lekko wilgotne włosy zamieniły się w burzę loczków. Wzięłam widelec  i 
zaczęłam go karmić. Przegrałam. Kolejny raz mu uległam.
- Smakuje ci ?
- Pycha. - otworzył buzię czekając na kolejny kęs. Chciałam wstać i umyć talerz, ale przytrzymał mnie i przysunął mojego omleta. Ukroił kawałek i popatrzył na mnie zniecierpliwiony.
- Otwórz buzię Baby. - zbeształam go wzrokiem.
- No otwórz.. - pociągnął kciukiem mój podbródek i zaczął mnie karmić. Kiedy się nie wścieka i nie próbuje mnie obmacać jest całkiem uroczy. Kazał mi zjeść całego omleta chociaż już w połowie byłam najedzona.
- Summer daj mi buzi.
- Nie !
- Nie możesz dać mi jednego pieprzonego buziaka ?! Co Ci zależy ?! - wpiłam się w jego usta. Dlaczego ?! Moje ciało jest przeciwko mnie. Wplotłam palce w jego loki. Nawet nie wiem kiedy jego język znalazł się w moich ustach. Ochh jak on bosko całuje. Wziął mnie na ręce odrywając się od moich ust.
- I co Baby, aż tak źle ?
- Nie najgorzej.
- Nawet gdybyś dostała orgazmu przez sam pocałunek
to i tak powiesz, że Ci sie nie podobało.
- Nie dostanę przy Tobie orgazmu.
- Jeszcze zobaczymy. - znów się wściekł.
- Tsa.
- Weź jakiś strój sportowy.
- To może mnie postaw ?
- Nie. - zaniósł mnie do szafy. Wzięłam szorty, czarną bokserkę i moje ulubione nike za kostkę. Wrzuciłam to wszystko do torby i wyniósł mnie z domu. Pojechaliśmy do centrum sportu.Wplótł palce w moje i poszliśmy do środka.
- Poczekaj tu. - odszedł. Rozglądałam się po wnętrzu tego miejsca. Ściany oklejone były plakatami półnagich mężczyzn prężących swoje ciała. Bez sensu.
- Proszę. - podał mi kluczyk.
- Dziękuję.
- Przebierz się i widzimy się za chwilę. - skierowałam się do szatni i odnalazłam swoją szafkę. Zmieniłam ubrania i wyszłam. Już na mnie czekał. Wziął mnie za rękę pokazując wszystkim, że jestem tu z nim. Weszliśmy na ogromną salę. Sami faceci. Rzucali na mnie dziwne spojrzenia dlatego podbiegłam bliżej Harry'ego.
- Co ? Nagle mnie polubiłaś ? - kiwnęłam głową i wyszczerzyłam zęby w uśmiechu. Oddał mi uśmiech.
- Baby zaciśnij pięść. - zrobiłam co mi kazał. Wywrócił oczami i poprawił moje palce.
- Przywal mi.
- Co ?! Nie !
- Baby zasłużyłem. Przywal mi. Chciałem Cie zgwałcić, włamałem Ci się do domu. Kiedy Cie przebierałem przez pół godziny gapiłem Ci się na cycki, a potem jeszcze gapiłem Ci się na tyłek zanim wlazłem Ci pod - wymierzyłam mu cios zaciśniętą pięścią. 

Rozdział 13 ! :) Z dedykacją dla mojej kochanej Gabrysi :* I tak naprawdę nazywam się Ola ale przez to opowiadanie lubię jak ktoś do mnie mówi Summer :3

- Harry ty durniu wynoś się !
- Ej spokój ! - odwrócił mnie tak, że stykaliśmy się klatkami.
- Ty świnio !
- Ej ! Patrzę Ci tylko w  oczy ! Spójrz na mnie. - uniósł mój podbródek dwoma palcami.
- Przeginasz. Przeginasz na całej linii.
- Widziałem Cie juz nago Baby. Chcę Cie dotknąć. Umyć.
- Jesteś pojebanym, erotycznym świrem !
- Tak jestem. - sięgnął po butelkę z szamponem i delikatnie wmasował go w moje włosy. Wypłukał pianę i uśmiechnął się. Może trochę przegięłam ?
- Umyć CI loczki ? - zapytałam nieśmiało.
- Byłoby im bardzo miło. Baby nie musisz się przy mnie wstydzić.
- Łatwo Ci mówić. Już pewnie setki raz tym świeciłeś.
- Nie przed taką ślicznotką jak ty. Jestem zawstydzony.
- Kłamiesz. - uśmiechnął się słodko. Boże jaki on wysoki. Mruczał zadowolony czując moje palce w swoich lokach.
- Teraz będę Cie dotykał Baby.. - namydlił moje ciało. Było to całkiem przyjemne bo nie przerywał ze mną kontaktu wzrokowego. Pisnęłam kiedy poczułam jego rękę zjeżdżającą w dół mojego brzucha. Oderwałam się od niego i wyszłam z kabiny. Jego śmiech wypełnił pomieszczenie. Skończyłam zakładać bieliznę kiedy wyszedł spod prysznica. Stał jak go Bóg obdarzył. Jęknęłam i rzuciłam w niego ręcznikiem.
- Polubisz go Summer. Jestem pewny.
- Ta. - zawiązał ręcznik na biodrach i podszedl do mnie. Objął mnie w talii.
- Daj mi buzi.- Dlaczego ?
- Bo chcę.
- Nie spotykamy się, nie jesteśmy ze sobą ?
- Ale należysz do mnie.
- A co ja jestem pies ?!
- Moja.
- Ty to powiedziałeś, nie ja. - odwrócił mnie tyłem do siebie i przyparł swoje biodra do moich.
- Czyja jesteś ?! - próbowałam się wyrwać ale nie miałam szans. Złapał mnie za podbródek bez problemu trzymając mnie jedną ręką.
- Pytam czyja jesteś ?! - czułam jego usta przy moim policzku. Był wściekły. Z ogromną siłą obrócił mnie przodem do siebie.
- Pytam. Czyja. Jesteś ?! - szmaragdowe głębiny jego oczu zasnuła czarna mgła. Przerażał mnie. Wyglądał jak tamtej nocy kiedy napadł na restaurację.

wtorek, 14 stycznia 2014

Rozdział 12 Dla Gabrysi która nie może się doczekać :*

- Zostaniesz na noc ?
- Czy to propozycja seksualna ?
- Nie. To propozycja : Zostań na noc i daj Summer poczucie bezpieczeństwa.
- Przyjmuję ją. - przykrył nas kołdrą zostawiając mnie rozłożoną na swoim ciele. Tak zasnęłam i tak się obudziłam. Tak dawno żaden chłopak się mną nie interesował. Nie miałam szans wstać żeby go nie obudzić. Bawiłam się jego niesfornymi loczkami. Ciepłe dłonie chłopaka opiekuńczo spoczywały na moich plecach. Miałam wrażenie, że nawet śpiąc czuwa nade mną. Wplotłam palec w jego brązowego loczka. Uśmiechnęłam się kiedy sprężynka wróciła na swoje miejsce. Zobaczyłam dołeczki na jego chłopięcej buzi.
- Harry ? - zapytałam cicho.
- Nie przestawaj. - zamruczał. Boże jaki on ma seksowny, zachrypnięty głos. Bawiłam się jego włosami z uśmiechem kiedy odskakiwały na miejsce. Kiedy tylko zabrałam na chwilę rękę otworzył oczy. Zielone tęczówki hipnotyzujące moje zmysły.
- Wyspałaś się, moja Baby ?
- Nawet, nawet. Wygodny jesteś... A ty ?
- Dobrze mieć Cie przy sobie. Wyspałem się, bo wiedziałem, że jesteś bezpieczna. - zeszłam z niego co skomentował pomrukiem niezadowolenia.
- Co chciałbyś zjeść na śniadanie ?
- Śniadanie do łóżka ? Panno Miller już podoba mi się pani praca. Gdybym dostał jeszcze buziaka, to byłbym oczarowany.
- Daj mi to przemyśleć. NIE !
- Oj no weź. Robiłem za Twoje łóżko przez całą noc.
- Zgodziłeś się więc teraz nie marudź. Poleż sobie, a ja idę się ubrać.
- Baby ?
- Co ?
- Załóż coś wygodnego. Będziesz mnie bić.
- Ale ja wcale nie chcę..
- Bądź grzeczną dziewczynką Summer. - fuknęłam i wstałam z łóżka. Klepnął mnie w tyłek.
- Harry ! Co to miało być ?!
- Muszę Cie podenerwować.
- Świnia. - wzięłam ciuchy z szafy i poszłam do łazienki. Odkręciłam wodę i weszłam w gorące strumienie. Jak dobrze. Przyda mi się chwila relaksu. Wzięłam do ręki butelkę z szamponem, która sekundę później z hukiem wylądowała na dnie brodzika. Poczułam ręce na brzuchu.
http://a.tumblr.com/tumblr_mpbjqnUxqb1rwff3so1.mp3