wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 53

- Co ?! Summer nie ! - złapałem ją za nadgarstki i oderwałem od pakowania ciuchów.
- Zostaw !
- Kochanie błagam nie zostawiaj mnie. Potrzebuję Cie ! Jesteśmy jednością Baby, ty i ja..Dam Ci wszystko czego zapragniesz i więcej.
- Tak ? To daj mi wolność.
- Summer
- To moje imię.
- Kochanie błagam Cie !
- To ty się zmieniłeś Hazz ! Mania kontroli ?!
- Baby proszę Cie.
- Nie. Nie tym razem Harry.
- Kochanie wyjedziemy z Londynu, odpoczniemy od tego wszystkiego. - wpatrywała się w ścianę przygryzając dolną wargę. - Baby spróbujmy. Daj nam szansę. Będę się starał. Pamiętasz co obiecałem Ci na początku ?
- Że nasz związek będzie idealny i będę szczęśliwa.
- Dokładnie. I tak będzie. Myszko proszę.
- Harry ile jeszcze razy będziesz chciał ostatnią szansę ?
- Proszę Cie, umrę bez Ciebie. Tak bardzo Cie kocham Sumi..
- Ostatni raz.
- Dziękuję kochanie. - przyciągnąłem ją i pocałowałem.
- Oddaj mi telefon. - położyłem go na jej wyciągniętej dłoni i odgarnąłem niesforny kosmyk z jej buzi. Opadła na kolana i przebierała ciuchy w walizce. Niektóre odwieszała inne składała i chowała do walizki.
- Kochanie co robisz ?
- Mówiłeś, że dzisiaj wyjeżdżamy. - rzuciłem się na nią kładąc ją na dywanie.
- Wezmę Cie tutaj. - warknąłem przygryzając płatek jej ucha.
- Zostaw !
- Nigdy ! - uderzyła mnie w bark. Obdarowywałem jej szyję mokrymi pocałunkami. Bawiła się moimi loczkami.
- Byłeś niegrzeczny Hazz. Nie dostaniesz nagrody. - zassała płatek mojego ucha.
- Będę grzeczny.
- Za późno kochanie.
- Proszę.. wezmę Cie w jaccuzzi.
- Kuszące, ale nie. - jęknąłem i opadłem na jej ciało.
- Kocham Cie.
- Wiem.
- Bardzo.
- Wiem.
- Chodź do mnie.
- Harry leżysz na mnie. - zaśmiałem się i przekręciłem nas tak, że teraz Summi leżała na mnie.
- Moja malutka. - przeleżeliśmy jeszcze godzinę śmiejąc się z różnych głupot. Spakowaliśmy walizki i ruszyliśmy w drogę do mojej rodziny.
- Kochanie jesteś głodna ?
- Trochę. - zaparkował  pod jakąś restauracją.
- Tutaj byłem pierwszy raz na randce. - objąłem Summer w talii i poprowadziłem do środka. Nie nawalę. Tym razem nie spieprzę. Złożyliśmy zamówienie i siedzieliśmy przy stoliku trzymając się za ręce.
- Jak ona miała na imię ?
- Barbara.
- Kochałeś ją ?
- Nie. Tylko Ciebie kochałem, kocham i będę kochał słyszysz ?
- Słyszę. - nachyliłem się nad stolikiem i skradłem buziaka.
- Summer ?
- Słucham ?
- Wyjdź za mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz