wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 51 

Wciągnąłem szybko spodnie i koszulę i zbiegłem na dół zakładając kurtkę. Coś tu kurwa śmierdzi. Jej jebane muffiny. Wyłączyłem piekarnik i wyjąłem telefon.

*** Oczami Summer ***

Siedziałam w McDonaldzie wcinając swoje nuggetsy.
- Winter powiedz o co chodzi ? - tylko z Ryanem mogłam spędzać czas w takich chwilach.
- Chodzi o Harry'ego.
- No powiem Ci, że akurat się domyśliłem.
- On jest strasznie.. strasznie zazdrosny i chorobliwie nadopiekuńczy. Nie mogę już tego wytrzymać !
- Pogadaj z nim.
- Myślisz, że nie próbowałam ?! On twierdzi, że to dla mojego dobra i on wie co dla mnie najlepsze.
- O co poszło dzisiaj ?
- Ogólnie to zabiera mnie do swojej rodziny na  święta i kazał mi tam zostać dłużej. Rozumiesz ?! U swojej matki kiedy on będzie w Londynie !
- Winter nie żartuj.
- Mówię serio. On  już " podjął decyzję ".
- No to masz przejebane. Może powinniście od siebie odpocząć.
- On się nigdy na to nie zgodzi.
- Umm.. Summer odwróć się. - najpierw spotkałam niebieskie tęczówki Lou, a zaraz za nimi wkurwionego Harry'ego. Odwróciłam się w stronę Ryana i zajęłam swoimi kurczakami. Poczułam jego oddech na swoim karku.
- Summer wychodzimy. - warknął.
- Idź, nie trzymam Cie.
- Powiedziałem wychodziMY ! - poczułam broń przy swoich żebrach. Oparłam się o jego obojczyk korzystając z tego, że wysokie krzesło dodało mi wzrostu.
- Strzelaj Styles, Strzelaj.. - szepnęłam prosto do jego ucha. Zabrał pistolet i wykręcił mi ręce do tyłu.
- Ej dobra, zostaw ją ! - Ryan odepchnął ode mnie loczka. No to teraz się zacznie. Louis stanął między nimi zapobiegając nadchodzącej bójce.
- Koniec. Summer do auta. Harry spokój. A ty jak Ci tam.. połóż łapy na Summer albo dotknij mojego przyjaciela, a Cie zabije. - nie zdążyłam usłyszeć odpowiedzi Ryana bo Harry przerzucił mnie sobie przez ramię i wyniósł z budynku.
- Puść mnie do jasnej cholery ! - kopnęłam go w brzuch, ale nie pomogło.
- Puszę Cie i ty mi się puścisz !
- Postaw mnie zjebany, zaborczy frajerze !
- Dostaniesz taki wpierdol
- Przestań kurwa, bo wiem, że mnie nie tkniesz !
- Żebyś się nie zdziwiła.
- Postaw mnie ! - ten kretyn wsadził mnie siłą do swojego zajebanego auta  i zatrzasnął drzwi z taką siłą, że zakołysało samochód. Ludzie posyłali mi spojrzenia pełne współczucia. Zaczęłam się po prostu śmiać kiedy wyrwał mi kluczyki z ręki.
- Co Cie kurwa bawi ?!
- Ty mnie bawisz ! Próbujesz był groźny, a jesteś żałosny.
- Tylko pogorszyłaś swoją sytuację. - odjechał z centrum miasta w kierunku przedmieścia
- Masz się spakować i za godzinę być gotowa.
- Bo ?
- Bo wyjeżdżamy.
- To jedź.
- Ty i ja.
- Nie chcę.
- Przestań robić problemy.
- Może mnie zostaw i nie będziesz miał więcej problemów.
- Przesadziłaś.
- Kiedyś może ze 2 kwiatki się zdarzyło przesadzić.
- Summer !
- Nie krzycz.
- Nie wkurwiaj mnie.
- Powiedz mi dlaczego mnie po prostu nie zostawisz ? Do czego jestem Ci potrzebna ?
- Do oddychania.. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz