Rozdział 43
- Smutne, że żyjemy w czasach kiedy mało kto rozumie pojęcie miłości.
Nie jestem sponsorem. To, że dostała ode mnie prezenty i dostanie ich
więcej to, że ma dostęp do konta robię tylko dlatego, że bardzo ją
kocham i chcę dla niej jak najlepiej. - powiedział dosyć spokojnie.
- A
- Dajcie im już spokój dziewczyny ! Widać, że są szczęśliwi ! Można
tylko pozazdrościć takiego związku. - warknął Ryan ucinając wszelkie
dyskusje na nasz temat. W sumie to było całkiem miło. Hazz przestał się
wkurzać. Dogadał się nawet z Ryanem, ale cały czas trzymał mnie przy
sobie. Zazdrośnik. Koło 21 opuścili nasz dom.
- Baby ?
- Tak ?
- Muszę na chwilę wyjść.
- Gdzie ?
- Załatwić coś.
- Co ?
- Nie bądź ciekawska. Zayn do Ciebie przyjdzie.
- Powiedz mi gdzie idziesz ?
- Spotkać się z Nickiem.
- Co ?!
- Uspokój się.
- Nie możesz tam iść !
- Mogę Baby ! - rzuciłam mu się na szyję.
- To musisz mnie zabrać ze sobą.
- Nie. Zostajesz w domu.
- Pozwól mi iść ! Zostanę w samochodzie !
- Kochanie nie rób ze mnie idioty. Wiem, że poleziesz za mną.
- Chcę, żebyś mnie przeleciał.
- Nie chcesz. Chcesz mnie tylko zatrzymać. - fuknęłam niezadowolona.
Siłą zabrał moje ramiona ze swojej szyi i przyciągnął mnie do swojego
torsu.
- Jestem ! - Zayn.
- To ja się zmywam. Bądź grzeczna.. - chciał mnie pocałować, ale go
odepchnęłam. Niespodobało mu się to zwłaszcza, że był przy tym Zayn. -
Pilnuj jej ! - warknął do mulata i wyszedł z domu. Wyminęłam mojego "
ochroniarza " i pobiegłam do sypialni. Rzuciłam się na łóżko.
- Summer.
- Daj mi wybuchnąć w spokoju.
- Powiedz czego chcesz ?
- Wywalić coś w powietrze ! Doprowadzić go do obłędu.
- Ubieraj się.
- Co ?!
- Nie będę znosił twoich humorów, a lubię wkurzać Hazza. Chodź. -
pobiegłam do garderoby i wciągnęłam czarne rurki. Założyłam kożuszek,
obowiązkowo rękawiczki i czapka. Wsiedliśmy do jego samochodu.
- Załóż. - podał mi kominiarkę. Wciągnęłam ją przez głowę rozwalając
warkocza. Chwilę później zatrzymał auto i wysiedliśmy prawie w samym
centrum. Podał mi coś z tylnego siedzenia.
- Summer zobacz. Ciągniesz za to.. - wskazał palcem - rzucasz i wsiadasz do auta. Rozumiesz ?
- Dasz mi granat ?! - pisnęłam podekscytowana.
- Tak tylko się zamknij !
-
Dzięki ! - podskoczyłam z radości. Rozejrzałam się wokół siebie. Jakiś
sklep. Takk.. właśnie to.. Pociągnęłam za uchwyt, rzuciłam nim
rozwalając szybę i wskoczyłam do auta.
- Głowa w dół. ! - ledwo zdążyłam to zrobić, a na samochód spadły
odłamki gruzu. Zayn szybko odjechał i skierował się w stronę centrum.
Śmialiśmy się jak dzieciaki. Zaparkował w jakimś nieznanym mi dotąd
miejscu ?
- Głodna ? - kiwnęłam głową - Poczekaj, zaraz wrócę. - whow.. czy ja
właśnie wywaliłam coś w powietrze.. Harry wpadnie w szał. Nieźle mi się
oberwie. Wrócił Zayn i podał mi ogromnego kebaba.
- Jezuu dzięki ! Umieram z głodu.
- Największe i najlepsze w całym Londynie.- jadłam to pyszne, tłuste
coś, a on jechał w stronę domu. Gdy dotarliśmy na miejsce w willi nie
świeciło się światło. Hazzy nie ma. I dobrze. Pościeliłam Zaynowi w
gościnnym i położyłam się spać. Nie. Czuję go przy sobie. Harry wrócił.
Nie mam siły go odepchnąć. Usnęłam w jego ramionach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz