Rozdział 50 ( yay ! )
- Nie. Nie zgadzam się i koniec.
- Harry
- Ona się załamie ! Nie ma mowy.
- Przecież ona się nie dowie.
- To jest jej brat.
- Harry to jest jej brat !
- Ona ma 18 lat !
- On chciał jej zniszczyć życie. Harry sam mówiłeś, że on musi zginąć przez krzywdy wyrządzone Summer.
- Nie chciałem, żeby to ona go zabiła !
- Kto ma to zrobić ?
- Ja.
- Nie możesz brać na siebie jej spraw !
- Mogę Louis i będę. Kocham ją i zrobię dla niej wszystko.
- Podjąłem decyzję. Summer musi to zrobić.
- Louis błagam Cie..nie..
- Wszystko będzie dobrze. Summer jest silna.
- Nie aż tak silna. Nie pozwolę na to. - ruszyłem do wyjścia.
- Harry zaczekaj !
- Myślałem, że się przyjaźnimy ! Powiedz mi prawdę ! Chcesz ją zabić ?! Pozbyć się mojego aniołka ?!
- Czy ty oszalałeś ?! Mogłem zabić ją kilka miesięcy temu, ale tego nie
zrobiłem więc o co Ci chodzi ? - pokręciłem z niedowierzaniem głową i
opuściłem jego dom. Wołał mnie ale miałem to w dupie. Wróciłem do domu
przybity zaistniałą sytuacją. Przyszła do mnie ze spuszczoną głową.
- Co się stało ?
- Rozcięłam sobie paluszka.. - wyciągnęła go w moją stronę. Ucałowałem rankę i wziąłem ją w ramiona.
- Kochanie..
- Tak ?
- Zrobisz raz w życiu coś o co proszę bez zbędnej dyskusji ze mną ?
- A co ?
- Zostaniesz dłużej u mojej mamy.
- Nie ma mowy. - odsunęła się i zniknęła w kuchni.
- Summer.. - jęknąłem i poszedłem za nią. Mieszała ciasto odwrócona do mnie tyłem. Objąłem ją w talii.
- Kochanie.. - całowałem jej szyję.
- Harry nie. Chcę być z Tobą.
- Nie chcę żebyś szła na akcję.
- Znów zaczynasz ?
- Błagam Cie.. dam Ci granat. Wybuchniesz co będziesz chciała, ale nie możesz iść na akcję.
- Ale
- Skończ już Summer. - postanowiłem odświeżyć malinkę na jej szyi.
Obraziła się. Chodziła po kuchni ciągnąc mnie za sobą przyssanego do
swojej szyi.
- Nie gryź mnie Harry. - prowokacyjnie przyszczypnąłem zębami jej skórę.
Złapała moją głowę w swoje małe dłonie i odsunęła od siebie.
- Traktujesz mnie jak psa.
- Zachowujesz się jak pies.
- Summer !
- Gryziesz mnie, liżesz. Ogarnij się.
- Nie.. - spuściłem głowę.
- Daj spokój. - przelewała ciasto do foremek na muffiny co doprowadziło
mnie do szału. Wsadziła je do piekarnika i zaczęła sprzątać. Zgarnąłem
wszystko z blatu zrzucając na podłogę po czym posadziłem na nim Summer.
Rozerwałem swoją koszulę.
- Normalny jesteś ?! - nie, cholernie napalony.
- Kochaj się ze mną.
- Nie.
- Dlaczego ?
- Dlaczego tak ?
- Muszę się wyładować Summer. - rozerwałem jej bluzkę. Chciała zejść z blatu, ale tylko wpadła w moje ramiona.
- Puszczaj.. - dotarłem do jej ust masując jej piersi. Jęknęła przez
przyjemność jaką jej dawałem. Ścisnąłem je mocniej po czym wziąłem ją na
ręce. Rozpiąłem jej stanik i rzuciłem ją na łóżko. Mruczałem całując
jej sutki. Jęczała cicho gładząc dłońmi mój tors. Rozpięła moje spodnie
śmiejąc się cicho.
- Co ?
- Komuś ciasno.
- Komuś mokro. - odpysknąłem przenosząc rękę na jej kobiecość.
- Długo jeszcze będziesz mnie macał Harry ?
- Ile tylko będę chciał. - rozebrałem się i zsunąłem z niej bieliznę.
- Chcę być na górze. - powiedziała stanowczo.
-
Nie sypiasz z frajerem. - wbiłem się w jej ciasne wnętrze rozkoszując
się naszym zbliżeniem. Ściągnąłem z jej włosów frotkę i patrzyłem jak
kasztanowe fale opadły na poduszkę. Moja piękna. Poruszałem się powoli
ciesząc się jej ciepłem i zapachem. Zatopiła palce w moich plecach
mrucząc moje imię.
- H.. harry tak mi dobrze. - oplotła dłonią mój kark.
- Nie krępuj się kochanie. Jestem z Tobą, Dojdź dla mnie. - wygięła się
pode mną jęcząc cicho. Jej wnętrze zacisnęło się na mojej długości
doprowadzając mnie do obłędu. Wpiłem się w jej usta tłumiąc nasze jęki.
Opadłem obok niej na łóżko, a ona od razu zajęła miejsce w moich
ramionach.
- Pamiętaj do kogo należysz Baby.
- Pamiętam. Powiedz mi o co chodzi z tą akcją.
- Śpij kochanie. Jesteś zmęczona.
- N..nie.. Proszę powiedz.
- Kochanie zostaniesz u mojej mamy !
- Nie !
- Podjąłem decyzję. - wyswobodziła się z moich objęć i poszła do
łazienki. Chwilę później wróciła, weszła do garderoby i wyszła ubrana w http://img.szafa.pl/ubrania/1/015843753/1377604966/jesienna-stylizacja.jpg i
opuściła sypialnię trzaskając drzwiami. Co to jest za zachowanie ?!
Powoli zwlokłem się z łóżka i zdążyłem zobaczyć jak mój samochód znika
za drzewami. Zostawiłem go na podjeździe. Kurwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz