Black...
sobota, 22 lutego 2014
czwartek, 20 lutego 2014
wtorek, 18 lutego 2014
Rozdział 56
Fale ciepła i zimna na przemian zalewały moje ciało.
- Summer ?
- Idę się spakować. - starałam się opanować drżenie rąk.
- Nie ! Hazz powiedział, że masz zostać !
- Mam w dupie to co on powiedział Gemma. - ruszyłam schodami w górę.
- Summer ! Musisz zostać słyszysz ?! - pobiegła za mną.
- Nie. Muszę jechać do Londynu i zabrać swoje rzeczy z jego domu.
- Nie możesz ! On wyraźnie powiedział, że masz tu zostać !
- Nie obchodzi mnie jego zdanie !
- On po jutrze po Ciebie przyjedzie. Zostań Summer.
- Nie. - zaczęłam wrzucać rzeczy do walizki jak opętana. Nie obchodziło
mnie w jakim stanie będą później. Nic mnie nie obchodziło. Podziękowałam
za wszystko Gemmie i wybiegłam z domu. Szłam prosto w stronę dworca,
który znajdował się kilka ulic dalej. Łzy spływały po moich policzkach
ginąc gdzieś w szaliku. Złapałam swój autokar i usadowiłam się w ciepłym
wnętrzu. Z mojego ipoda sączyła się w kółko ta sama piosenka. Ujrzałam
przez okno samochód Harry'ego pędzący w drugą stronę. Gemma już pewnie
wszystko mu powiedziała. Mam jakieś 2 godziny czasu. Weszłam do jego
domu trzęsąc się z zimna i smutku. Wrzucałam wszystko do walizek.
- Summer. - zamarłam w miejscu - Co ty wyprawiasz ?
- Daj mi spokój Louis.
- Harry kazał mi sprawdzić czy tu jesteś i Cie zatrzymać. Nie będę miał z tym problemu.
- Po prostu mnie zostaw, albo wpakuj mi cały magazynek w głowę.
- To by było za proste Sami.
- Wyprowadzam się Louis. Nie zostanę z nim. Godziny dłużej. Sekundy. Nie chcę nawet na niego patrzeć.
- O co Wam kurwa poszło ? Summer on planuje ślub. Rozumiesz ? On chce mieć dzieci, rodzinę z TOBĄ.
- Nie obchodzi mnie to. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Nawet koloru
koszulki wiesz ? - wróciłam do swojego zajęcia. Złapał mnie za ramię .
- A mnie nie obchodzi co ty masz do powiedzenia. Harry powiedział, że
mam Cie tu zatrzymać i nie zawaham się przypieprzyć Ci. Ja nie jestem
jak Harry, nie będę obchodził się z Tobą jak z jajkiem.
- Bij. Bij mnie. Teraz.
- Uspokój się !
- SUMMER ! - ryk Harry'ego rozdarł powietrze. Zaczyna się komedia. Wparował do sypialni i przyparł mnie do ściany.
- Odsuń się.
- Czego kurwa nie rozumiesz ?! Czego kurwa nie zrozumiałaś w " ZOSTAŃ W
HOLMES CHAPEL " ?! - krzyczał i potrząsał mną. Nowa fala złości zalała
moje ciało. Wymierzyłam mu siarczysty policzek.
- Czy ty kurwa oszalałaś ?! Summer !
- Mam Ci do powiedzenia tylko jedno. Nie pokazuj się więcej w moim życiu. Nigdy. Rozumiesz ?!
- Summer do jasnej cholery o czym ty mówisz ?! Musiałem wrócić do firmy !
- Nie rób ze mnie idiotki Harry ! Doskonale wiem o tym, że jutro jest
akcja ! - patrzył jak zakładam na siebie kurtkę i buty. Jego policzek
zmieniał barwę na ciemny fiolet.
- Nie możesz.
- Nie mogę co ?!
- Nie możesz mnie zostawić.
- Mogę.
- Zapłaciłem za to.
- Pierdoli mnie to !
- Summer. Bierzemy ślub.
- Nie. Po prostu daj mi spokój. - Chciałam wyjść, ale złapał mnie w talii.
- Chciałem Cie chronić. Summer.. proszę Cie wysłuchaj mnie.
- To i tak nic nie zmieni. Podstępem zmusiłeś nie do opuszczenia Londynu !
- Summer proszę Cie. - usiadł na brzegu łóżka i patrzył na mnie oczami pełnymi łez.
- Masz 5 minut.
- Summer w tej akcji chodziło o coś więcej niż Twoje bezpieczeństwo.
Gdybyś tam poszła i wykonała swoje zadanie to wszystko byłoby dla Ciebie
gorsze. Kochanie...
- Powiedz mi o co chodzi.
- Chodzi o ofiarę.
- Kto to ?! Harry nie baw się ze mną.
- Twój brat Summer. Dlatego Cie chroniłem. Dlatego chciałem, żebyś została tam.
- Ty.. Wy.. - odebrało mi mowę.
- Summer dobrze się czujesz ?
- Nie dotykaj mnie. - opadłam na kolana.
- Summer co się dzieje ?! - nie byłam w stanie mówić. Mgła zasnuła moje
oczy i zablokowała drogi oddechowe. Czułam jego ręce na swoich plecach.
Moja głowa opadła na jego ramię pozbawiona jakiejkolwiek władzy w
mięśniach. Tylko on chronił mnie przed upadkiem na dywan. Czarna mgła i
kolejny dym w płucach. Czy ja umieram ?
Hej kochani, chciałam przeprosić jeżeli codziennie nie będzie rozdziału.
Rozdział 55
- On uwielbia dawać mi drogie prezenty, pokazywać się w luksusowych klubach. Czasami chciałabym, żebyśmy poszli na spacer, kupili piwo i orzeszki..
- Harry jest inny prawda ?
- Nawet nie wiem ile ona ma lat.. - wyznałam bliska płaczu.
- 23.. Jak to nie wiesz ?!
- On.. my nie rozmawiamy o takich przyziemnych rzeczach.
- Nawet nie wiesz jaka byłam szczęśliwa kiedy powiedział, że przyjedzie z Tobą.
- Tak umm.. ja dziękuję pani. Nie utrzymuję kontaktów z moją rodziną.
- Nie dziękuj i mów mi mamo. - przyszedł Harry i usiadł jak najbliżej mnie obejmując ramieniem.
- Co zazdrośniku ? - zapytała jego mama obserwując jak oplata mnie swoimi ramionami.
- Nie jestem zazdrosny. - niekontrolowany śmiech uciekł z moich ust i złączył się ze śmiechem Gemmy. Skarcił mnie wzrokiem jak psa. Po zjedzonej kolacji zmywaliśmy wspólnie naczynia.
- Baby ?
- Tak ?
- Idziemy na spacer ?
- Możemy. - ubraliśmy się i wyszliśmy. Jego palce splecione były z moimi.
- Tu kiedyś pracowałem. - wskazał ręką jakąś małą piekarnię. - A tu weźmiemy ślub. - odwrócił mnie i przytulił moje plecy do swojego torsu opierając głowę na ramieniu. Moim oczom ukazał się malutki, drewniany kościółek. Był śliczny.
- Harry..
- Tak ?
- Nie odbierz tego źle, ale..
- Po prostu powiedz. - pocałowałam go długo i namiętnie.
- Kochanie.. czy ty mógłbyś wyluzować ? - jego ciało napięło się pod wpływem irytacji.
- Co masz na myśli Summer ?
- Zapomnij o tym, że masz pieniądze. Po prostu.. zabaw się..
- Chcesz się bawić ? - pokiwałam ochoczo głową - To chodź. - pociągnął mnie biegiem w dół ośnieżonej uliczki.
- Harry co ty robisz ?
- Cicho ! - kupił gorącą czekoladę i wręczył mi kubek napychając swoje usta karmelkami. Prowadził mnie przez jakieś dróżki, aż w końcu moim oczom ukazało się małe jeziorko. Kompletnie zamarznięte.
- Po co tu przyszliśmy ? - wbiegł rozpędzony na taflę jeziora i ślizgał się jak dzieciak.
- No chodź do mnie. - niepewnie ruszyłam w jego stronę obserwując jak przemierza kolejny fragmenty zamarzniętej wody. Zachwiał się i wylądował głową w zaspie.
- Harry ! - ze śmiechem ruszyłam w jego stronę. Złapał mnie w pasie i wpił w moje usta. Dziecięcy uśmiech rozświetlił jego buzię kiedy wytrzepywałam w jego włosów płatki śniegu.
- Dawaj buziola. - nachylił się, ale zaczęłam uciekać przed nim po zamarzniętej tafli. Nasze śmiechy rozbrzmiewały nad polaną cichnąc przez miłosne pocałunki kiedy na chwilę złapał mnie w swoich ramionach. Ganialiśmy się aż opadłam z sił. Powalił mnie na ziemię wciskając głową w śnieg. Śmiał się jak małe dziecko kiedy próbowałam się uwolnić, aż w końcu złapał mnie w talii i położył na swoim ciele.
- Harry. Mój Harry.
- Moja śnieżynka. - wyciągał płatki z moich włosów. Wtuliłam się w jego tors słuchając przyspieszonego bicia serca mojego wybranka.
- Tak bardzo Cie kocham Hazz.
- Ja Ciebie też kocham Summer. - kolejny pocałunek rozgrzał moje ciało. Zakochuję się w nim od nowa. Całe złe emocje odleciały z naszych ciał, wszystkie kłótnie i przykre chwile gdzieś zniknęły. Byliśmy tylko my, my dwoje i nasz własny kawałek kosmosu.
- Wracajmy. Zimno mi.. - dźwignął się na nogi ze mną na rękach i niósł mnie do domu. Nie paliło się światło. Wszyscy muszą już spać. Wzięłam dresy i koszulkę i poszłam do łazienki. Rozebrałam się i delektowałam rozkoszą gorącego prysznica. Poczułam jego zapach, a chwilę później ręce na plecach.
- Kochanie.. jesteś piękna.
- Zamarznięta.
- A tam. Nie marudź. - jego dłonie zjechały w dół moich pleców i spoczęły na moich pośladkach.
- Panie Styles..- upomniałam go mrucząc wprost do jego ucha.
- Pani Styles. - dopadł moich ust. Nie przeszkadzało mi to, że jesteśmy nago. Najważniejsze było, żeby był blisko. Blisko mnie. Odwrócił mnie brutalnie tyłem do siebie.
- Wezmę Cie od tyłu Summer. - warknął nisko. Poczułam jego potężną erekcję przy swoim wejściu. Pisnęłam cicho kiedy zaczął się we mnie wsuwać. Zawsze robiliśmy to w jednej pozycji, a teraz on. Jęknął gardłowo przenosząc dłonie na moje piersi.
- Hazz..

- Tutaj ? - kiwnęłam głową. Masował moje piersi całując szyję. Cały czas drażnił penisem to czułe miejsce. Czułam jak uginają się pode mną nogi przez falę rozkoszy. Jego ręka znalazła się na dole mojego brzucha kiedy pomagał mi utrzymać równowagę. Rozkosz wypełniła cały mój organizm.
- Tak bardzo Cie kocham Baby.
- Ja Ciebie też Hazz...
*** 3 dni później ***
Święta, święta i po świętach. Obudziłam się rano przez niesamowity zapach. Mama coś gotuje.
Harry'ego nie było obok mnie. Założyłam szlafrok i zeszłam na dół w poszukiwaniu Hazzy.
- Hej Gemma.
- Hej. Robię nam omlety.
- Super. Umm.. Gdzie Harry ?
- No jak to gdzie ? Pojechał do Londynu.
Rozdział 54
-Weźmy ślub. Kupię Ci najpiękniejszą sukienkę. Będzie cudownie.
-Harry ja mam 18 lat.
-Wiem kochanie.
-Hazz przepraszam, ale nie. To za szybko. Nie odbierz tego źle. Kocham Cię, ale jestem za młoda.Chcę podróżować, zwiedzać świat, a nie siedzieć z dziećmi w domu.
-Wydurniłem się. Smacznego, ale się smucę.
-Hazz
-hymm?
-Kocham Cię.
-Cieszę się.
-Nie smuć się.
-To nie takie łatwe. Nigdy nie pokochasz mnie tak mocno jak ja kocham Ciebie.
-Harry
-Nie Baby. Nie tłumacz się.
-Chcę za Ciebie wyjść. Nie teraz.
-Obiecuj
-Co?
-Obiecuj, że zostaniesz moją żoną
-Obiecuję- pocałowałem ją w policzek i zająłem się posiłkiem. Niedługo później odjechaliśmy z restauracji.
-Kochanie jesteśmy- usnęła sobie słodko. Pocałowałem ją w policzek
-Boję się.
-Chodź słoneczko.-wziąłem ją za rękę. Później zajmę się bagażem.
-Harry!
-Mama- ucałowałem moją rodzicielkę i przyciągnąłem Summer
-Dzień dobry, jestem Summer
-Dzień dobry kochanie!- przytuliła moją żonkę.
-Gdzie Gemma?- zapytałem pomagając Baby ściągnąć kurtkę.Poczułem moją siostrę zanim ją zobaczyłem. Wskoczyła mi na plecy.
-Harold
- Nie mów tak do mnie Gem!
-Ty jesteś Summer tak?-zeszła ze mnie i podeszła do Baby.
-Tak.
-Jestem Gemma. Co ty w nim widzisz dziewczyno?- pociągnęła Summer do salonu, a ja przytuliłem mamę.
-Długo jesteście ze sobą?
-Kilka miesięcy.-odgarnąłem włosy z czoła, a jej wzrok spoczął na mojej ręce.
- Czy...Czy tym masz obrączkę?
-Mam.
-Powiedz mi, że nie wziąłeś ślubu!
-Bo?
-Harry!
-No co?
-Jak mogłeś wziąć ślub i nie zaprosić własnej matki?!
-Mama.
-No co?
-Harry.-przyszła do mnie Summer. Mama spojrzała na jej dłoń i łzy spłynęły po jej policzkach.
-Jak wy mogliście?
-O co chodzi?
-Wzięliście ślub.
-Nie! Proszę pani my tylko nosimy obrączki, symbolicznie..Jesteśmy za młodzi na ślub i dzieci.- dostałeś ścierką przez łeb.
-Mama nie bij mnie !
-Idź mi stąd! Chodź Summer zrobię ci coś do picia.
-Ja też chcę.
-Nie wiesz gdzie jest kuchnia?
-Wiem.
-To zasuwaj .-wyminąłem je i jeszcze dostałem klapsa. Mama krzątała się po kuchni, a ja wziąłem Baby na kolana.
-Mama.
-Tak?
-Zrobisz mi sernik?
-Już czeka w lodówce.
* Oczami Summer*
Zsunął mnie z siebie i prawie podbiegł do lodówki. Wziął łyżeczkę i wyjadał ciasto z całej z blachy.
-Może byś soją ukochaną poczęstował?-skarciła go jego mama.
-Summer, nie chcesz prawda?
-Nie, dziękuję
-Kocham Cię-przyszła Gemma i zabrała Hazzie ciasto.
-Ej!- zaczęli się bić i szczypać
-Summer chodź.-jego mama podała mi herbatę i zaprowadziła do salonu.
-Ma pani piękny dom.
-Dziękuje. Harry mi go kupił.
- Nie lubię jego pieniędzy....-powiedziałam cicho
Rozdział 53
- Zostaw !
- Kochanie błagam nie zostawiaj mnie. Potrzebuję Cie ! Jesteśmy jednością Baby, ty i ja..Dam Ci wszystko czego zapragniesz i więcej.
- Tak ? To daj mi wolność.
- Summer
- To moje imię.
- Kochanie błagam Cie !
- To ty się zmieniłeś Hazz ! Mania kontroli ?!
- Baby proszę Cie.
- Nie. Nie tym razem Harry.
- Kochanie wyjedziemy z Londynu, odpoczniemy od tego wszystkiego. - wpatrywała się w ścianę przygryzając dolną wargę. - Baby spróbujmy. Daj nam szansę. Będę się starał. Pamiętasz co obiecałem Ci na początku ?
- Że nasz związek będzie idealny i będę szczęśliwa.
- Dokładnie. I tak będzie. Myszko proszę.
- Harry ile jeszcze razy będziesz chciał ostatnią szansę ?
- Proszę Cie, umrę bez Ciebie. Tak bardzo Cie kocham Sumi..
- Ostatni raz.
- Dziękuję kochanie. - przyciągnąłem ją i pocałowałem.
- Oddaj mi telefon. - położyłem go na jej wyciągniętej dłoni i odgarnąłem niesforny kosmyk z jej buzi. Opadła na kolana i przebierała ciuchy w walizce. Niektóre odwieszała inne składała i chowała do walizki.
- Kochanie co robisz ?
- Mówiłeś, że dzisiaj wyjeżdżamy. - rzuciłem się na nią kładąc ją na dywanie.
- Wezmę Cie tutaj. - warknąłem przygryzając płatek jej ucha.
- Zostaw !
- Nigdy ! - uderzyła mnie w bark. Obdarowywałem jej szyję mokrymi pocałunkami. Bawiła się moimi loczkami.
- Byłeś niegrzeczny Hazz. Nie dostaniesz nagrody. - zassała płatek mojego ucha.
- Będę grzeczny.
- Za późno kochanie.
- Proszę.. wezmę Cie w jaccuzzi.

- Kocham Cie.
- Wiem.
- Bardzo.
- Wiem.
- Chodź do mnie.
- Harry leżysz na mnie. - zaśmiałem się i przekręciłem nas tak, że teraz Summi leżała na mnie.
- Moja malutka. - przeleżeliśmy jeszcze godzinę śmiejąc się z różnych głupot. Spakowaliśmy walizki i ruszyliśmy w drogę do mojej rodziny.
- Kochanie jesteś głodna ?
- Trochę. - zaparkował pod jakąś restauracją.
- Tutaj byłem pierwszy raz na randce. - objąłem Summer w talii i poprowadziłem do środka. Nie nawalę. Tym razem nie spieprzę. Złożyliśmy zamówienie i siedzieliśmy przy stoliku trzymając się za ręce.
- Jak ona miała na imię ?
- Barbara.
- Kochałeś ją ?
- Nie. Tylko Ciebie kochałem, kocham i będę kochał słyszysz ?
- Słyszę. - nachyliłem się nad stolikiem i skradłem buziaka.
- Summer ?
- Słucham ?
- Wyjdź za mnie.
Rozdział 52
- Jak mnie znalazłeś ?
- Louis namierzył Twój telefon. - zamilkłam. Złość nie pozwalała mi mówić. - Nie denerwuj się piękna. - chciał mnie dotknąć, ale odepchnęłam jego rękę. Nie spodobało mu się to. Zatrzymał się w garażu, a ja tylko czekałam, aż otworzy mi drzwi. Skurwiel zagrodził mi wyjście tak, że musiałam wejść mu na ręce. Trzymał mnie jak rozkapryszoną sześciolatkę chociaż rozpaczliwie domagałam się wolności. Wkurzyłam się jeszcze bardziej kiedy zaniósł mnie do sypialni i położył na łóżku jak lalkę.
- Hazz
- Ciii. - przyciągnął mnie do swojego torsu, pocałował w czoło i mocno przytulił.
- Wyjdziemy z tego. Silniejsi niż kiedykolwiek. Kocham Cie Baby i nie mogę Cie stracić.
- Harry tego nie da się przeczekać ! Musimy rozmawiać !
- Dobrze kochanie, porozmawiajmy, ale już się nie denerwuj.
- Musisz się zmienić. Z tą swoją zazdrością i nadopiekuńczością bo ja nie wytrzymam. Mam też dość tego, że sam decydujesz za nas dwoje.
- Wiem, że Cie to denerwuje, ale
- Ale co ?! Harry co jest ważniejsze ? Moje szczęście czy
- Twoje bezpieczeństwo Summer. Idź spać kochanie. Jesteś wykończona. Porozmawiamy jutro.
- Powiesz mi o co chodzi z tą akcją ?
- Nie obiecuję. Śpij. - pocałowaliśmy się.
*** Oczami Harry'ego ***
Nie mogę usnąć. Trzymałem Summer blisko siebie, ale nawet to nie pomagało. Zadrżała. Otuliłem ją drugim ramieniem i ucałowałem w czubek głowy.
- Śpij kochanie. To tylko zły sen. Jestem tu. - wtuliła się w zagłębienie między moją szyją, a obojczykiem. Dostałem sms'a. Oślepiony światłem telefonu z trudem odczytałem jego treść.
Nick nie żyje. Powinieneś wiedzieć.
Co z tym całym Ryanem?
Przeprosił. Nie zbliży się do twojej Baby.
Dzięki Lou
Hazz chcesz zabić jej wszystkich kolegów?
Nie. Nie wiem
Idź spać loczuś. Kocham Cię
Hahaha też Cię kocham Tommo :)
Jednego gnoja mniej. Lepiej będzie jeżeli Summer się nie dowie bo będzie
się mnie bała. Otworzyła oczy i zaciągnęła się powietrzem.
![]() |
- Harry pić. - zszedłem na dół i przyniosłem jej sok. Ponownie zająłem miejsce przy jej boku.
- Kochanie dobrze się czujesz ?
- Tak, czemu ?
- Tylko się martwię.
- Dlaczego nie śpisz ?
- Nie wiem Baby. Pilnuję Cię.
- Śpij.. - wtuliła się w moje ramiona. Poprawiłem swoją pozycję i udało mi się zasnąć wtulonemu w jej włosy.
*** Oczami Summer ***
- Harry..- odgonił moją rękę - Misiu.. - mruknął i zakrył się poduszką. -
No przytul mnie bo trochę mi zimno nago ! - wynurzył się spod białej
pościeli i mruknął zawiedziony widząc mnie ubraną. Usiadłam obok niego
na łóżku i pocałowałam go w policzek.
- Zostaw.. - mruknął odganiając mnie jak natrętną muchę.
- A całus ? - zaśmiałam się i musnęłam jego usta.
- Dzidziu wstań ! - pociągnęłam go za rękę.
- Kobieto wykończysz mnie. - usiadł nieszczęśliwy na łóżku przecierając oczy jak małe dziecko.
- Kochasz mnie.
- Bardzo. - obejrzał moje dłonie.
- Coś nie tak ?
- Ładny kolor. - pochwalił moje paznokcie.
- Dziękuję. - pociągnęłam go za włosy podnosząc z łóżka.
- Nie szarp mnie za włosy ! Chyba, że podczas seksu !
- D-R-A-Ż-L-I-W-Y !
- Dostaniesz po dupie zaraz. - pokazałam mu język i uciekłam na dół.
- Chodź do mnie loczku..
- Nie mów tak do mnie Baby.
- Nie złość się tak. - zajęliśmy się swoimi porcjami jedzenia. Gdy
skończyłam swoje naleśniki poszłam na górę. Telefon Harry'ego brzęczał
przez sms'a. Wzięłam go do ręki i przesunęłam palcem po ekranie.
- Kontrola ?! - złapał mnie mocno za przedramię i odwrócił w swoją stronę.
- Nie, ja tylko
- Tylko co ?!
- Dzwonił !
- I co z tego ?! - wykręciłam się z jego uścisku.
- Nic. - popchnął mnie na łóżko.
- Co się z Tobą dzieje Summer ?! Zmieniłaś się !
- W tym momencie przestań !
- Zakochałem się w Tobie bo byłaś inna niż wszystkie ! Miałaś swoje
zasady, trzymałaś mnie na dystans ! A co robisz teraz ?! Próbujesz mną
pomiatać. Nie pozwolę ci na to słyszysz ?!
- Czy ty się dobrze czujesz Harry ?! - odepchnęłam go od siebie i wstałam z łóżka.
- Daj mi swój telefon. - wyciągnął po niego rękę.
- Nie.
- Zrób co karzę.
- To ty daj mi swój !
- Przestań się kurwa ze mną bawić ! - wyszarpał Iphona z mojej ręki i schował do swojej kieszeni.
- Co ty robisz ?!
- Musze ograniczyć Ci kontakty ze znajomymi bo widocznie szkodzą Ci na głowę.
*** Oczami Harry'ego ***
Zazdrość rozwalała mnie od środka. Summer wybiegła z sypialni.
- Wróć tutaj Baby.
- Pierdol się kurwa ! Mam Cie dość ! - weszła do garderoby i zaczęła wrzucać ciuchy do walizek.
Subskrybuj:
Posty (Atom)